Niemowlę, którego rokowania wynosiły od 6 do 12 miesięcy po tym, jak lekarze wykryli guza, udało się całkowicie pokonać raka.
W kwietniu 2021 roku, Leanne Waite i jej mąż Chris ubierali swojego trzyletniego syna, gdy zauważyli, że chłopiec odczuwa silny ból po złapaniu go za lewe ramię.
Po udaniu się do szpitala w Swindon, Wiltshire, personel medyczny powiedział im, że to mógł być złamany obojczyk, ale po przeprowadzeniu testów odkryli guzek na jego obojczyku.
Lekarze w drugim szpitalu potwierdzili najgorsze obawy rodziny po biopsji: u Albie zdiagnozowano guza rabdoidalnego i prognozy na życie wynoszące od 6 do 12 miesięcy.
Czytaj: Oddawał krew co tydzień przez 60 lat, uratował życie 2,4 mln dzieci
Maluch przeszedł operację usunięcia części szybko rosnącego guza, co pozostawiło mu bliznę rozciągającą się na szyi. Przeszedł również chemioterapię i radioterapię.
„Nie potrafię nawet wyjaśnić szoku związanego z odkryciem, że Albie ma raka” – powiedziała matka czwórki dzieci z Gloucestershire. „Przeszło od urazu do prognozy.”
Leczenie raka też było trudne, bo maluch był cały czas zmęczony i nie miał siły na nic. Ale Leanne zdołała karmić piersią Albie podczas całej gehenny, podczas której był podłączany do maszyny karmiącej trzy razy dziennie.
Koniecznie zajrzyj na f7.pl
Potem, osiem miesięcy po postawieniu diagnozy, rodzina dowiedziała się, że chłopiec cudownie wyzdrowiał – i zaledwie dwa dni przed Bożym Narodzeniem Albie i jego rodzina dowiedzieli się, że chłopiec nie ma już raka.
„Obserwowanie, jak wraca do zdrowia i znów staje się hałaśliwym dzieckiem, którym był wcześniej, jest po prostu niesamowite”.
„W jakiś sposób udało nam się przetrwać jako rodzina” – powiedziała Leanne, która uważa, że nie mogliby tego zrobić bez wsparcia swojej dalszej rodziny, która na zmianę opiekowała się innymi dziećmi.
„Albie jest niesamowity; uwielbia biegać i jest towarzyskim motylem”.
„Myślę, że ponieważ spędził tak wiele swoich wczesnych dni w szpitalu i poza nim, otoczony przez inny personel, stał się tak zaawansowany społecznie”.
Czytaj: In vitro w Krakowie – miasto dopłaci do programu
Teraz rodzina ceni sobie każdy wspólny dzień i zachęca innych rodziców do podążania za swoimi instynktami, gdy wiedzą, że coś jest nie tak.
„Nie bierzemy czasu dla rodziny za pewnik i cieszymy się każdą chwilą, którą spędzamy razem”.