Ta historia naprawdę się wydarzyła! W 1996 roku Binti Jua, 8-letnia gorylica nizinna, zaopiekowała się 3-letnim chłopcem, który wpadł do jej zagrody w Brookfield Zoo, w Illinois.
3-letni chłopiec wspiął się na murek ogradzający wybieg goryli i spadł z 7 metrów, łamiąc sobie rękę i raniąc twarz. Chłopiec stracił przytomność. Gorylica Binti podeszła do leżącego chłopca. Widzący to ludzie byli przerażeni, ponieważ byli przekonani, że zwierzę chce mu zrobić krzywdę, ale Binti Jua miała dobre intencje.
Koniecznie zajrzyj na f7.pl
Odgoniła inne goryle, które chciały zbliżyć się do dziecka. Przytuliła chłopca i wzięła go w swoje ramiona. Następnie zaczęła nieść go przez cały wybieg do miejsca, w którym pracownicy zoo wchodzą na wybieg, tam zaczekała aż ludzie przyjdą go zabrać. Cały czas na plecach Binti Jua znajdowała się jej 17-miesięczna córka, Koola.
Czytaj: Gorylica przyniosła swoje dziecko na spotkanie z noworodkiem
Poszkodowany chłopiec po spędzeniu czterech dni w szpitalu wrócił do zdrowia.
Przez wiele miesięcy po incydencie Binti otrzymywała specjalne smakołyki i jedzenie od swoich opiekunów i przyciągała ogromne tłumy. Do dziś żyje w wieku 34 lat i ma trzy wnuczki i jednego prawnuka.
Zwierzęta potrafią odczuwać empatię, miłość, smutek. Przykład Binti Jua jest jednym z wielu. Pamiętajmy o tym i miejmy szacunek do zwierząt.
Czytaj: Nowa mieszkanka wrocławskiego zoo. Jest śliczna i zdrowa!