Oczekuje się, że huragan Laura dotrze na ląd w pobliżu granicy Teksasu i Luizjany jako burza kategorii 4 w środę wieczorem.
Od wtorku do środy huragan nasilił się od burzy kategorii 1 do dużego huraganu kategorii 4 – proces zwany gwałtowną intensyfikacją.
W miarę ocieplania się planety oczekuje się, że takie gwałtowne procesy intensyfikacji będą się stawać coraz częstsze, a burze staną się silniejsze i bardziej wilgotne.
Huragan Laura szybko zyskuje na sile, zmierzając w stronę Luizjany i Teksasu.
Od wtorku do środy po południu, utrzymujące się wiatry burzy skakały ze 125 do 225 km na godzinę – proces znany jako gwałtowna intensyfikacja.
Potężny huragan ma się jeszcze bardziej nasilić i spowodować, że wyląduje w środę wieczorem jako sztorm kategorii 4, zaledwie kilka dni przed piętnastą rocznicą huraganu Katrina.
Naukowcy nie mogą definitywnie powiedzieć, czy huragan Laura lub inne indywidualne burze są bezpośrednio spowodowane zmianami klimatu, ale ogólne ocieplenie sprawia, że huragany są częstsze i bardziej niszczycielskie, niż byłyby w innym przypadku.
Dzieje się tak, ponieważ burze żywią się ciepłą wodą, a wyższa temperatura wody prowadzi również do podniesienia się poziomu morza, co z kolei zwiększa ryzyko powodzi podczas przypływów i w przypadku gwałtownych sztormów. Cieplejsze powietrze zawiera również więcej atmosferycznej pary wodnej, co umożliwia burzom tropikalnym wzmocnienie i uwolnienie większej ilości opadów.
„Nasze przekonanie wciąż rośnie, że burze stały się silniejsze i mają związek ze zmianami klimatu i będą się nasilać w miarę ocieplania się świata” – powiedział James Kossin, naukowiec zajmujący się atmosferą w NOAA, który bada wpływ zmian klimatu na obszary tropikalne cyklony.
Oto dlaczego burze na Atlantyku stają się coraz silniejsze, bardziej wilgotne i częstsze.
Jak powstaje huragan
Huragany to rozległe, niskociśnieniowe cyklony tropikalne o prędkości wiatru przekraczającej 119 km na godzinę.
Sezon huraganów na Atlantyku trwa zwykle od czerwca do listopada, a aktywność sztormowa osiąga szczyt około 10 września. Przeciętnie na Atlantyku obserwuje się sześć huraganów w ciągu sezonu, z których trzy przekształcają się w duże huragany (kategoria 3 lub wyższa). Według National Hurricane Center burze powstają nad ciepłą wodą oceanu w pobliżu równika, gdy temperatura powierzchni morza wynosi co najmniej 80 stopni.
Gdy wzrasta ciepła wilgoć, uwalnia energię, tworząc burze. W miarę powstawania kolejnych burz wiatry wirują w górę i na zewnątrz, tworząc wir. W wyniku kondensacji ciepłego powietrza w górnej atmosferze tworzą się chmury. W miarę intensywności wiatrów nad powierzchnią oceanu tworzy się obszar niskiego ciśnienia. W tym momencie huragany potrzebują małego uskoku wiatru – lub braku dominującego wiatru – aby uformować cyklonowy kształt związany z huraganem.
Cyklony zaczynają się jako tropikalne depresje, z utrzymującymi się prędkościami wiatru poniżej 62 km na godzinę. Gdy prędkość wiatru przekroczy ten próg, cyklon staje się burzą tropikalną. Następnie powyżej 119 km na godzinę burza jest uważana za huragan kategorii 1 w skali Saffira-Simpsona.
Jak dotąd w tym roku Ocean Atlantycki wytworzył rekordową liczbę 13 burz tropikalnych w ciągu zaledwie trzech miesięcy. Trzy stały się huraganami – Hanna, Isaias i Laura.
Czytaj: Zwierzęta, które potrafią przewidywać katastrofy
National Oceanic i Atmospheric Administration przewidziała „niezwykle aktywny” sezon huraganów w 2020 roku, z 19 do 25 nazwanymi burzami – po raz pierwszy w historii NOAA liczba jest tak wysoka. Prognoza obejmuje siedem do 11 huraganów, z których trzy do sześciu osiągną kategorię 3 lub wyższą (uważaną za „duży huragan”).
„Jest to jedna z najbardziej aktywnych prognoz sezonowych, jakie NOAA opracowała w swojej 22-letniej historii prognoz dotyczących huraganów” – powiedział sekretarz handlu USA Wilbur Ross w sierpniowym komunikacie prasowym, dodając, że „zachęcamy wszystkich Amerykanów do wykonania swojej części przez przygotowanie się, zachowanie czujności i gotowość do podjęcia działań w razie potrzeby”.
Huragany są coraz silniejsze
Wraz ze wzrostem temperatury oceanu obserwujemy silniejsze huragany. Dzieje się tak dlatego, że na prędkość wiatru podczas burzy wpływa temperatura wody poniżej: wzrost temperatury oceanu o 1 stopień Fahrenheita może zwiększyć prędkość wiatru burzy o 24 do 32 km na godzinę, według Yale Climate Connections.
Dzięki temu burze mogą się nasilać i przekształcać w potężne huragany w krótszym czasie.
To właśnie zadziało się z Laurą w tym tygodniu w procesie gwałtownej intensyfikacji – termin oznaczający wzrost prędkości wiatru burzy o co najmniej 56 km na godzinę w ciągu 24 godzin.
„Gwałtowna intensyfikacja jest bardziej prawdopodobna z powodu zmian klimatycznych” – powiedział Kossin.
W niedawnych badaniach zespół Kossina odkrył, że każda nowa dekada w ciągu ostatnich 40 lat przyniosła 8% wzrost szansy, że burza przekształci się w poważny huragan.
Blue link: https://www.tbgtechco.com
Ogólnie rzecz biorąc, silna burza powoduje również falę sztormową: nienormalne podniesienie się wody powyżej przewidywanego poziomu pływu. Jeśli sztormowe wiatry wieją w kierunku brzegu, a przypływ jest wysoki, fale sztormowe mogą powodować wzrost poziomu wody nawet o 30-90 cm na minutę wzdłuż wybrzeża.
„Prawie wszystkie szkody i śmiertelność spowodowane przez huragany są spowodowane przez duże huragany” – powiedział Kossin CNN. „Zwiększenie prawdopodobieństwa wystąpienia dużego huraganu z pewnością zwiększy to ryzyko”.
Wyższe poziomy mórz prowadzą również do bardziej destrukcyjnych fal sztormowych. Niestety, nawet gdybyśmy od dziś dramatycznie zmniejszyli emisje, pewien wzrost poziomu mórz jest już nieunikniony, ponieważ oceany planety pochłaniają 93% dodatkowego ciepła, które zatrzymują gazy cieplarniane, a woda (jak większość rzeczy) rozszerza się po podgrzaniu.
Burze poruszają się wolniej i spada więcej deszczu
Według badania z 2018 roku, w ciągu ostatnich 70 lat prędkość huraganów i burz tropikalnych spadła średnio o około 10%. Badanie wykazało, że na lądzie na północnym Atlantyku i północno-zachodnim Pacyfiku burze poruszają się o 20–30% wolniej.
To daje burzy więcej czasu na uderzenie w obszar silnymi wiatrami i deszczem.
Huragan Harvey w 2017 roku był tego doskonałym przykładem: po jego przybyciu na ląd Harvey osłabił się w wyniku burzy tropikalnej, ale potem zatrzymał się na kilka dni nad obszarem Houston – naukowiec Tom Di Liberto opisał huragan jako „burzę, która odmówiła opuszczenia”.
Huragan Harvey zrzucił bezprecedensowe ilości deszczu, zalał Houston, zabił ponad 100 osób i spowodował szkody w wysokości 125 miliardów dolarów.
Klimatolog Michael Mann napisał na Facebooku, że huragan Harvey „był prawie na pewno bardziej intensywny przez ocieplenie spowodowane przez człowieka, co oznacza silniejsze wiatry, większe szkody spowodowane przez wiatr i większą falę burzową”.
Huragan Dorian zrobił coś podobnego w zeszłym roku, kiedy zatrzymał się nad Bahamami, uderzając w wyspy wiatrem o prędkości 298 km na godzinę i deszczem sięgającym 76 cm. Chociaż oficjalna liczba ofiar śmiertelnych w kraju wyniosła 74, dr Duane Sands, który był wówczas ministrem zdrowia, powiedział, że prawdziwa liczba ofiar „pozostaje nieznana”.
Co gorsza, cieplejsza atmosfera może zawierać więcej wilgoci, więc 10% spowolnienie tempa burzy może podwoić ilość opadów i powodzi, których doświadcza dany obszar. Szczytowe wskaźniki opadów burzowych wzrosły o 30% w ciągu ostatnich 60 lat – oznacza to, że w ciągu godziny może spaść nawet 10 cm wody.
Czytaj: 18 krajów ograniczyło emisję dwutlenku węgla. To naprawdę przynosi efekty.