Jak piętno choroby psychicznej ewoluowało w czasie

0
420
Źródło: YouTube

Antropolog Roy Richard Grinker w swojej nowej książce bada korzenie stygmatyzacji.

Chociaż w ostatnich latach poczyniono postępy, choroby psychiczne są nadal silnie stygmatyzowane – chorzy psychicznie są często ofiarami wstydu, marginalizacji lub wręcz maltretowania.

W swojej książce Nobody’s Normal: How Culture Stigma of Mental Illness (Nikt nie jest normalny: jak kultura stworzyła piętno choroby psychicznej), antropolog z George Washington University, Roy Richard Grinker bada korzenie stygmatyzacji chorób psychicznych na całym świecie i podkreśla zmiany kulturowe, które, jak twierdzi, doprowadziły nas do zakrętu ponownego wyobrażenia sobie naszego związku z neuroróżnorodnością i chorobami psychicznymi.

Jak kultura tworzy piętno?

Biolodzy ewolucyjni powiedzieliby, że to naturalne, że boimy się niektórych ludzi. Ale to, czego się boimy, różni się w zależności od społeczeństwa.

Większość świata nie obwinia jednostki za jej cierpienie. Większość świata obwinia rodzinę jako całość, Boga, złego ducha, karmę lub stres związany z wojną, ubóstwem lub nadużyciami w związku. To kultura uczy nas, jak szukać winy i wyjaśniać różnice.

A jeśli wyjaśnimy różnice w ten bardzo amerykański sposób, że jednostka jest odpowiedzialna za wszystko, co mu się udaje i co mu się nie udaje, to nic dziwnego, że ludzie nie chcą szukać opieki w pewnych warunkach, zwłaszcza tych, które zagrażają ideałom bycia niezależnym.

Czytaj: 29. Finał WOŚP: Kraków zaświeci się na czerwono

Jaki jest przykład stanu, który jest traktowany inaczej w różnych kulturach?

– Podam przykład czegoś, co jest zupełnie inaczej traktowane w tym samym miejscu przez lekarza i jego społeczność – mówi Grinker.

– Mężczyzna, którego nazwę Tamzo, który mieszka na wsi w Namibii, ma coś, co nazwalibyśmy schizofrenią. Raz w miesiącu idzie 20 kilometrów do wioski po lek przeciwpsychotyczny. Tamtejszy zachodni lekarz zapisuje swoją diagnozę jako schizofrenię. Ale w domu uważa się, że jest ofiarą klątwy, którą ktoś rzucił na ich wioskę, a która przypadkowo osiedliła się na Tamzo. W swojej rodzinie i wiosce w ogóle nie uważa się go za chorego.

Książka Grinkera omawia związek między kapitalizmem a piętnem. W jaki sposób wpłynęło to na przekonania o chorobach psychicznych?

Kiedy był kapitalizm, zaczęliśmy cenić indywidualną autonomię i produktywność dla każdego. Wcześniej nie obarczaliśmy nikogo odpowiedzialnością za wszystkie różnice oraz wszystkie sukcesy i porażki.

Jedną z cech charakteryzujących pierwsze azyle w XVIII wieku, szczególnie w Anglii i Francji, było to, że były one przeznaczone dla osób, które naruszały cele produktywności. Byli bezczynni, nie pracowali lub byli przestępcami. Azyle nie dzieliły ludzi na te różne kategorie; wszyscy byli po prostu bezczynni. Dopiero po tym, jak humanitarni reformatorzy starali się oddzielić przestępców od nie-przestępców, w końcu mieliśmy samych ludzi z chorobami psychicznymi (tak zwani szalonymi), a naukowcy mogli ich zobaczyć.

Jednym z ogólnych problemów osób niepełnosprawnych jest to, co Alexis de Tocqueville zaobserwował na początku XIX wieku: W Stanach Zjednoczonych bohaterem jest jednostka. Osoby niepełnosprawne nie zawsze są w stanie być niezależne. Z samej natury kapitalizmu osoba, która jest zależna od innych, która żyje z innymi lub która nie jest wydajnym pracownikiem, jest uważana za nieudacznika.

Czytaj: Ceniony psychiatra ujawnia 22 zasady, które zmienią Twoje życie na lepsze

Jak mogłoby się to dzisiaj objawić?

Coś, co naprawdę wpływa na ludzi, to pomysł, że nie mogą oni sprostać kapitalistycznym wartościom. Dowiadujemy się, że pewne zawody są cenione bardziej niż inne. W książce Grinker opowiada historię o swojej autystycznej córce Isabel. Uwielbia sprzątać i jest w tym bardzo dobra. Dostała staż w CVS, więc pracodawca, jego żona i Grinker omówili jej obowiązki. Isabel powiedziała: „Kiedy przychodzę tu rano, jestem sprzątaczką”. Pracodawca warknął na nią i powiedział: „Nie jesteś sprzątaczką – jesteś sprzedawcą detalicznym!”

To był doskonały przykład tego, jak dowiadujemy się, że niektóre sposoby bycia są cenione bardziej niż inne. Aż do tego momentu Isabel nie zdawała sobie sprawy, że jest coś złego w nazywaniu siebie sprzątaczką. Nie ma w tym nic złego.

Książka omawia także wpływ wojny. Jak wojny zmieniły sposób, w jaki ludzie myślą o chorobach psychicznych?

Wojny mogą prowadzić do ogromnych przemian we wszystkich dziedzinach życia, w tym w sposobie myślenia o ludzkich zachowaniach. Cała dziedzina testów psychologicznych wywodzi się z I i II wojny światowej. Różne rodzaje terapii, które uważamy za oczywiste, takie jak terapia środowiskowa i wiele innych technik terapeutycznych i technologii medycznych, mają swoje korzenie w wojnach.

Inną rzeczą jest to, że każda wojna stwarza nowe objawy. Podczas wojny secesyjnej ludzie doświadczali stresu, mając „żołnierskie serce” lub nostalgię. Podczas I wojny światowej wystąpił szok skorupowy, podczas II wojny światowej nerwica wojenna, a po Wietnamie zespół stresu pourazowego. Pomysły te urzeczywistniają się podczas wojen, ale potem uogólniają się na ogół społeczności. Wojny mówią, że masz być silnym, idealnym patriotycznym męskim wojownikiem – a wciąż jesteś istotą ludzką, która będzie cierpieć z powodu traumy.

Czy jesteśmy na etapie przejściowym, jeśli chodzi o wykorzenienie piętna?

Nastąpił prawdziwy wzrost liczby osób, które chcą zostać psychiatrami i psychologami klinicznymi. Zwłaszcza wśród młodych ludzi oczekuje się, że będą otwarcie mówić o rzeczach, których ludzie się wstydzili.

Prawdziwymi bohaterami są ludzie tacy jak uczniowie, którzy pierwszego dnia zajęć mówią wszystkim: „Mam zespół Tourette’a, więc proszę, nie denerwujcie się, kiedy powiem coś, co jest niewłaściwe. Próbuję to kontrolować, ale czasami powiem przekleństwo”. Albo student, który mówi: „Zdiagnozowanie ADHD było jednym z najlepszych dni na moim pierwszym roku. Po raz pierwszy ktoś zobaczył, że nie jestem leniwy ani głupi. Potrzebowałem tylko wsparcia”.

Rzeczy takie jak schizofrenia i uzależnienia zagrażają ideałom społeczeństwa kapitalistycznego, zgodnie z którym powinniśmy zawsze kontrolować i panować nad sobą.

Co doprowadziło do tego punktu przejściowego?

Tak wiele rzeczy zmieniło sposób, w jaki postrzegamy ludzkie cierpienie i ogólną niepełnosprawność. Możesz wziąć konkretny przypadek, taki jak autyzm, i zobaczyć, jak bardzo zmieniły się nasze poglądy na temat autyzmu z powodu zmieniających się gospodarek. Ludzie, którzy kiedyś byli oczerniani za bycie „komputerowymi maniakami”, są teraz naszymi bohaterami.

Cenimy również pracę zdalną. Zaczynamy bardziej cenić rodziców pozostających w domu i ojców pozostających w domu, co kiedyś uważano za dziwne. Dlaczego jest to ważne? Umiejętność doceniania taty pozostającego w domu to stwierdzenie, że niekoniecznie jesteś niepełnosprawny, jeśli nie jesteś zatrudniony najemnie. Nie jesteś złym człowiekiem, jeśli nie jesteś jedynym żywicielem rodziny. Osoba niepełnosprawna mieszkająca z rodziną, która nie wyprowadza się w arbitralnym wieku 18 lat, nie jest postrzegana jako naruszająca jakiś zestaw reguł społecznych. Ruch na rzecz praw osób niepełnosprawnych, który obejmuje prawa ludzi do posiadania nowej tożsamości, również poszerza pogląd, że wszyscy istniejemy w pewnym spektrum i że możemy się zmieniać w czasie. Bycie człowiekiem oznacza płynność i zmianę. Nasze poglądy na choroby psychiczne również się z tym zgadzają. To właśnie ta otwartość i płynność postrzegana jest jako przypływ, który podnosi wszystkie łodzie.

Co nie oznacza, że ludzie nie cierpią ani nie są dyskryminowani z powodu przekonań społecznych. Ale jesteśmy bardziej świadomi, że jest to forma cierpienia, nad którą ostatecznie możemy mieć kontrolę. Ponieważ stworzyła to kultura. Jeśli stworzyła to kultura, możemy to zmienić.

Jak ludzie mogą dalej walczyć z piętnem?

Jedną z rzeczy, które powinno niepokoić, jest to, ile wysiłku włożono w wykorzenienie stygmatyzacji poprzez edukację i podnoszenie świadomości, takie jak ogłoszenia o usługach publicznych i reklamy. Nie ma w tym nic złego, ale Patrick Corrigan z University of Illinois napisał książkę zatytułowaną The Stigma Effect, w której jest całkiem jasne, że te rzeczy nie działają zbyt dobrze.

Więc co działa? Kiedy mamy interakcje. Możemy zdobyć całą edukację, jakiej chcemy, ale jeśli nie będziemy mieć bliskości i interakcji z sieciami i rodzinami, które cierpią na chorobę psychiczną i nie będziemy rozmawiać o nich, nie dotrzemy tam, gdzie chcemy.

Jednym z substytutów bliskości są przedstawienia kinowe i telewizyjne. Kiedy Grinker zaczynał pracować nad autyzmem w Korei Południowej na początku 2000 roku, nikt nie mówił o chorobach psychicznych. Jeśli chodzi o autyzm, powiedzieliby: „Och, nie mamy tego tutaj” lub „Mamy, ale jest to bardzo rzadkie”. Gdybym usłyszał, że ktoś ma przyjaciela lub kolegę z autyzmem, powiedzieliby: „Oni mają autyzm, ale nie możesz z nimi o tym rozmawiać, ponieważ nigdy nie wspomniałem, że wiem”. To było takie tajemnicze. Dziś widzimy zmiany w Korei Południowej, na które wpływają częściowo sceny kinowe i telewizyjne. Na przykład The Good Doctor został wynaleziony w Korei. Ukazał autyzm w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie przedstawiano.

johannesfloe.com – Art to remember

Szukasz pracy? Koniecznie zajrzyj na pl.jooble.org