W sierpniu 2020 roku miastem wstrząsnęła ogromna eksplozja w porcie w Bejrucie. Spowodowała ponad 200 zgonów i 6500 rannych, do incydentu doszło po prawie roku protestów wzywających do zakończenia sekciarskich rządów w Libanie.
Artystka Hayat Nazer, która jest bardzo zaangażowana w rewolucję, wykorzystała gruz z eksplozji do stworzenia potężnej rzeźby, która odzwierciedla ból narodu. Dzieło jest najnowsze z serii rzeźb inspirowanych rewolucją, które rzuciły międzynarodowe światło na zmagania kraju.
Choć kilka jej rzeźb, wszystkie wykonane z materiałów pochodzących z recyklingu, zostało zniszczonych przez prorządowych działaczy, Nazer nie dała się powstrzymać. W rzeczywistości jej pragnienie stworzenia sztuki przemawiającej do mas tylko wzrosło i osiągnęło punkt kulminacyjny dzięki tej niezatytułowanej rzeźbie kobiety dumnie stojącej w porcie.
Chociaż rzeźba została teraz przeniesiona w obawie, że zostanie zniszczona, Nazer ma nadzieję, że przy odpowiednim funduszu będzie w stanie stworzyć większy, trwały pomnik dla wszystkich, którzy zginęli lub zostali ranni w eksplozji.


Oto wywiad z artystką ze strony My Modern Net.
Co skłoniło Cię do tworzenia tych rzeźb?
Kiedyś pracowałam w ONZ, potem rzuciłam pracę jako artystka, bo czułam potrzebę – nie chodziło o chęć, ale o potrzebę – malowania i robienia sztuki. Rzuciłam więc pracę około 2016 lub 2017 roku. Zaczęłam malować i sprzedałam kilka obrazów w kilku krajach. Potem, podczas rewolucji, pierwszego dnia wyszłam na ulice i zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, ale potem poczułam, że muszę wyrazić więcej, zrobić więcej. A dla mnie najlepszym sposobem wyrażania się jest sztuka.
Widziałam kilka ludzi, kilku prorządowych protestujących, przyszli i rozbili nasze namioty – namioty protestujących – na Placu Męczenników. I ludzie podłożyli zniszczone namioty pod Pięść Rewolucji. Więc wpadłam na pomysł stworzenia feniksa z rozbitych namiotów. Nie chciałam, żeby nas złamali. I chciałam walczyć przez sztukę. Nigdy w życiu nie robiłam żadnej rzeźby. Nie wiedziałam, jak to zrobić, ale bardzo chciałam to zrobić.

Potem, w Dzień Niepodległości, obudziłam się i zobaczyłam, że przyszło kilku prorządowych ludzi i spalili Pięść Rewolucji, ponieważ chcieli zakończyć naszą rewolucję. Więc powiedziałam sobie, że dziś feniks powinien się urodzić i powstanie. Wyszłam na ulicę, poszłam na Plac Męczenników i zaczęłam usuwać metal. Wtedy ludzie – ponieważ był Dzień Niepodległości i był to dzień wolny – którzy przyjechali z całego Libanu, aby wziąć udział w imprezie protestacyjnej, zaczęli mnie pytać, dlaczego usuwasz metal? Co zamierzasz zrobić? Powiedziałam im, że chcę zbudować z tego feniksa, ponieważ feniks to ptak, który za każdym razem, gdy go spalą, powstanie z własnych popiołów. Nagle ludzie zaczęli pomagać mi w budowie Feniksa – starzy, młodzi, dzieci, kobiety, mężczyźni z całego Libanu. Wszystkie religie, sekty, wszystkie dziedziny, ręka w rękę, pomagały mi, nie znając swoich imion.
Zbudowaliśmy razem Feniksa i stał się on wielkim symbolem rewolucji. Cieszył się on dużym zainteresowaniem w mediach, a wszyscy obok niego robili zdjęcia – nawet turyści przyjeżdżali do Libanu, aby wziąć udział w rewolucji i zrobić zdjęcia Feniksa. Ale kilka dni temu ci prorządowi ludzie złamali i spalili Feniksa. Złamali mu skrzydła i ukradli głowę Feniksa, co właściwie złamało mi serce. To była pierwsza rzeźba, jaką kiedykolwiek zrobiłam. Wiele osób płakało, kiedy go budowaliśmy, ponieważ było to bardzo emocjonalne. Wiele osób dzwoniło do mnie zapłakanych, gdy popsuli Feniksa.


Jak zebrałaś materiał do stworzenia rzeźby portowej?
Nastąpiła eksplozja i wszystko zatrzymałam. Wyszłam na ulice i zaczęłam przynosić materace, namioty, jedzenie, wszystko, co mogłam zebrać, aby pomóc ludziom, którzy zostali dotknięci eksplozją. I to właśnie zrobiłam na początku. Potem zaczęliśmy sprzątać domy ludzi i ulice, żeby ludzie mogli wracać do swoich domów, bo domy były pełne potłuczonego szkła, połamanych mebli i wszystkiego innego. Poprosiłam więc o ochotników na moim Instagramie. Dołączyło do mnie mnóstwo ludzi, chodziliśmy i sprzątaliśmy domy, a ja nie chciałam wyrzucać gruzu. Zapakowałam go w torby i zabrałam ze sobą do domu, który jest jednocześnie moim warsztatem.
Czytaj: Fotograf nakręcił dokładny moment wybuchu w Bejrucie podczas ślubnej sesji zdjęciowej

Czy możesz opisać niektóre elementy, które przyczyniły się do jej stworzenia?
Zaczęłam rzeźbić kobietę przed wybuchem. Nie wiedziałam, dlaczego to robię. Ale to właśnie robiłam. Czasami nie wiem, dlaczego robię projekty. A potem, po ich wykonaniu, odkrywam, dlaczego to robię. Bejrut był niszczony wiele razy. To nie pierwszy raz, więc poczułam, że walka powinna być częścią tworzenia rzeźby kobiety i poczułam, że Bejrut to kobieta. Dla tak wielu ludzi Bejrut jest kobietą, a ona jest piękną kobietą.
Zaczęłam więc tworzyć rzeźbę z gruzów. Chciałam, żeby wyglądała pięknie, bo Bejrut jest piękny, ale musiała pokazać ból tych, którzy zginęli i tych, którzy zostali ranni. Była cienka granica między nadaniem jej pięknego wyglądu, ponieważ Bejrut jest piękny. Bejrut jest tak piękny, że każdy chce kawałek Bejrutu. I tak się dzieje, gdy kobieta jest taka piękna i wszyscy jej chcą i czasami ją to boli, i tak właśnie stało się w Bejrucie. Jeśli zobaczysz jej twarz, jest zraniona; jej nogi są zrobione z potłuczonego szkła, jej sukienka jest z potłuczonego metalu i miedzi, które też znalazłam. Wszystko jest z recyklingu. Są też rozbite lustra, które odbijają światło.

Czy możesz opisać rzeźbę własnymi słowami i proces myślowy w kompozycji?
Kobieta trzyma jedną rękę w dół. Jest zbyt zmęczona, ta ręka jest zbyt zmęczona, by ją nawet podnieść. Jej nogi stoją nieruchomo, jakby nie chciała się ruszyć. Włosy wyglądają tak, jakby wciąż unosiły się w powietrzu. Wiesz, kiedy nastąpiła eksplozja, powietrze było pod wpływem dużej siły i ciśnienia. Dlatego chciałam, żeby jej włosy sprawiały wrażenie, jakby eksplozja wciąż miała miejsce. Pod tym wszystkim po prawej stronie znajduje się zepsuty zegar, który znalazłam na ulicy i zatrzymał się o 6:08 lub 6:07, czyli w czasie eksplozji.
Umieściłam to w rzeźbie, ponieważ tak wielu z nas czuje, że nie możemy iść dalej. W chwili eksplozji wciąż tkwimy w czasie, nie jesteśmy ponad tym, wciąż przeżywamy traumę. Ta część wyraża ból, przez który przechodzimy i traumę, przez którą przechodzimy. Po lewej stronie widać, że ręka jest podniesiona, ponieważ chce się podnieść, chce znowu się podnosić, chce siły. Również noga po lewej stronie, jest trochę zgięta, jakby miała właśnie iść – po prostu miała się ruszyć, by wstać. I to właśnie chciałam pokazać. To rzeczywistość. Chcemy się podnieść, ale cierpimy.
Na początku rzeźba miała w dłoni rozbite lustro w kształcie litery V, ponieważ chciałam, aby ludzie widzieli siebie w odbiciu. Ale niestety podczas przenoszenia posągu do portu pękło lustro w jej dłoni. 17 października ludzie nosili pochodnie z całego Libanu, aby zapalić dużą pochodnię, więc rzeźba też niosła jedną. I tak najpierw w dłoni było rozbite lustro, potem kobieta niosła pochodnię, a potem musiałam ją wyjąć z ręki w dzień pierwszej rocznicy Rewolucji. Podczas tego wydarzenia wzięłam z jej ręki pochodnię, która reprezentowała pochodnię niesioną przez ludzi z całego Libanu i użyłam jej do zapalenia ogromnej pochodni, która również znajduje się w porcie.
Ktoś przyszedł i zapytał mnie, czy mógłby włożyć jej do ręki flagę Libanu, więc włożyliśmy do jej ręki flagę Libanu. Następnego dnia z powodu wiatru flaga odleciała. Więc rzeźba została z drewnianym kijem i wygląda, jakby nosiła miecz. Na niektórych zdjęciach widać ją niosącą miecz, na niektórych pochodnię, na niektórych flagę, a na niektórych tylko lustro. Podoba mi się to.

Jaka była reakcja ludzi na dzieło sztuki?
Tak wielu ludzi skontaktowało się ze mną – ci, którzy stracili bliskich w eksplozji, rodziny, które straciły matki lub dzieci, niektórzy, którzy mają takie same obrażenia na twarzy, skontaktowali się ze mną i powiedzieli mi, że płaczą, kiedy patrzą na tę rzeźbę.
Kiedy zobaczyli tę rzeźbę, powiedzieli mi, że nie są w stanie wyrazić tego, co czują w środku. Czasami słowa nie są w stanie wyrazić uczucia, które jest tak głębokie i ogromne w środku i powiedzieli mi, że ta rzeźba przedstawia dokładnie to, co czują. Było to dla nich bardzo emocjonalne.

Ponieważ Feniks został spalony, postanowiłaś przenieść tę rzeźbę, aby ją chronić. Możesz trochę o tym opowiedzieć?
Jeszcze niedawno przyszli ludzie, spalili i złamali Feniksa. Ludzie bardzo się martwili, że ktoś ją złamie, ponieważ teraz reprezentuje ludzi i ich ból, ich marzenia i wszystko. Musiałam więc ją usunąć z portu. Ale moim planem i tym, czego ludzie naprawdę chcą, jest stworzenie jej repliki – ogromnej. Ta rzeźba ma trochę mniej niż trzy metry wzrostu. Chcielibyśmy stworzyć ogromną replikę, która będzie trwała, która będzie służyć jako pomnik dla wszystkich zmarłych i dla wszystkich, którzy odnieśli kontuzje – fizycznie, emocjonalnie i psychicznie. W tym celu muszę zebrać fundusze na stworzenie trwałej rzeźby, która przedstawia pierwszą największą eksplozję – eksplozję niejądrową – na świecie i trzecią co do wielkości na świecie.

Co chcesz, aby ludzie w Libanie i poza nim zabrali z Twojej pracy?
Jestem artystą i nawet ja nie znałam efektu i wagi sztuki przed rewolucją. Kochałam sztukę, ale czułam, że nie mogę dokonać zmiany poprzez sztukę i jestem kimś, kto wierzy, że mamy cel w życiu i musimy dokonać zmiany na tym świecie. Napędzają mnie pozytywne zmiany i czułam, że poprzez sztukę nie będę w stanie tego zrobić. Ale podczas tej rewolucji faktycznie zmieniło to moje życie.
Kiedy zaczynałam, wiele osób mnie kwestionowało. Powiedzieli, że to tylko sztuka, chodźmy i róbmy lepsze rzeczy, jak blokowanie dróg i tak dalej. Niektórzy ludzie – bardzo niewielu – mówili: och, to nic nie znaczy. Wiesz, to tylko sztuka. Jak to zmieni świat? Ale potem zobaczyli filmiki, artykuły w międzynarodowych mediach i zobaczyli, jak możemy przekazać nasze przesłanie na całym świecie poprzez sztukę. Mówili, okej, miałaś rację, robiąc tę rzeźbę. A potem, kiedy rząd wysłał ludzi, aby usunęli wszystkie namioty z Placu Męczenników z powodu COVID-19, jedyną rzeczą, która pozostała, była grafika. I ci sami ludzie, zadzwonili do mnie i powiedzieli, że się mylili. To jedyna rzecz, która pozostaje, która wciąż krzyczy „rewolucja!”.
A niektórzy z protestujących, którzy nigdy nie wiedzieli nic o sztuce lub nie dbali o sztukę, byli tymi, którzy pomogli mi ją zbudować, którzy nadal chronili Feniksa. Otrzymałam telefony od ludzi, którzy nigdy nie dbali o sztukę, byli jak, budowaliśmy to od nowa i mówili: „nie możemy pozwolić, żeby nas złamali. Jesteśmy gotowi, kiedy tylko chcesz”. To oni robili zdjęcia. Wysyłają mi zdjęcia, na których sprzątają okolice Feniksa, chociaż jest zepsuty, ale sprzątają i próbują to naprawić. To ludzie, którzy nigdy nie wiedzieli nic o sztuce czy przemyśle. Teraz, poprzez sztukę, zostali dotknięci.

Hayat Nazer: Strona internetowa | Instagram
Czytaj: We Wrocławiu trwa budowa szpitala tymczasowego dla chorych na COVID-19
johannesfloe.com – Art to remember