19 grudnia 1954 r. zmarł Ludwik Solski. Uważany jest za jednego z najwybitniejszych polskich aktorów w historii. Jego ostatni występ miał miejsce pół roku po jego 99. urodzinach, co oznacza, że Solski zdążył zagrać blisko tysiąc ról teatralnych.
Ludwik Solski (20 stycznia 1855 – 19 grudnia 1954), urodzony jako Ludwik Napoleon Karol Sosnowski, był polskim aktorem teatralnym i reżyserem teatralnym. Od debiutu scenicznego w 1876 roku aż do śmierci (ostatni występ miał miejsce pół roku po 99. urodzinach) zagrał blisko tysiąc ról.
Koniecznie zajrzyj na f7.pl
Ludwik Napoleon Karol Sosnowski
Naprawdę nazywał się Ludwik Napoleon Karol Sosnowski i na początku swojej kariery teatralnej posługiwał się też pseudonimem scenicznym Mancewicz. W młodości uczęszczał do gimnazjum publicznego w Tarnowie, ale nigdy nie udało mu się ukończyć tej szkoły. Szybko przeniósł się do Krakowa i w 1875 roku zaczął występować na scenie jako statysta.
Rok później Anastazy Trapszo zaprosił go do swojej trupy, która występowała głównie w warszawskich teatrach ogrodowych. Solski współpracował z kilkoma prywatnymi grupami teatralnymi. W sezonie 1882/1883 został zatrudniony w Teatrze Miejskim w Poznaniu, gdzie obsadzano go znaczącymi rolami w komediach i dramatach. W 1883 roku ponownie związał się z teatrem krakowskim, gdzie zaczął używać pseudonimu scenicznego Solski, który przyjął po ślubie dwa lata wcześniej od żony Michaliny Solskiej. W 1899 roku aktor ożenił się po raz drugi; jego żona, Irena Poświk, była wyjątkową aktorką, występowała też pod pseudonimem Solska. Trzecią życiową partnerką Solskiego była Anna Pieczyńska, którą poślubił w 1916 roku.
Po kilkuletnim pobycie w Krakowie, Solski starał się następnie rozwijać swoją karierę sceniczną w Teatrze Miejskim we Lwowie, gdzie był zatrudniony w latach 1900-1905. Następnie został dyrektorem Teatru Miejskiego w Krakowie i pełnił tę funkcję przez kilka lat, po czym złożył rezygnację podczas drugiej kadencji, w 1913 roku, kiedy część jego aktorów przeniosła się do nowo założonego w Warszawie przez Arnolda Szyfmana Teatru Polskiego.
W 1913 roku Solski przeniósł się do Warszawy, gdzie początkowo był kierownikiem sztabowym dramatów w Teatrach Rządowych Warszawy. Występował przez całą I wojnę światową, początkowo w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie, potem w Poznaniu. W latach 1917-1918 był dyrektorem Teatru Polskiego w Warszawie, a zaraz po wojnie występował gościnnie na scenach całej Polski. Od 1922 do 1924 roku był dyrektorem Teatru Rozmaitości w Warszawie, zanim związał się z Teatrem Narodowym, gdzie zarówno grał, jak i reżyserował. Pełnił także funkcję dyrektora sceny narodowej w latach 1931-1932 i 1936-1938.
Kiedy Solski zaczynał grać, Stanisław Koźmian był dyrektorem krakowskiego Teatru Miejskiego, gdzie stworzył słynną „szkołę krakowską”, która zakładała nowe rozumienie aktorstwa. Zwolennicy tej szkoły kładli nacisk na zespół i zerwali z kultem gwiazd estrady. Jednocześnie poszukiwali psychologicznej prawdy postaci i większego realizmu na scenie, unikając efektownych, ale zasadniczo bezsensownych pokazów scenicznej „sztuki”. Solski szybko dojrzał pod rządami Koźmiana, a następnie rozwinął swoje naturalnie realistyczne w duchu talenty aktorskie w okresie, gdy Tadeusz Pawlikowski najpierw kierował krakowskim teatrem, a następnie został dyrektorem Teatru Miejskiego we Lwowie. W tym okresie Solski dał znakomite kreacje Łatki w „Dożywocie” Aleksandra Fredry, Harpagona w „Skąpcu” Moliera czy Gospodarza w „Weselu” Stanisława Wyspiańskiego.
Czytaj: Kraków: otwarcie kąpieliska na Zakrzówku w drugi dzień świąt
Solski z niezrównaną siłą i intensywnością potrafił zbudować postać z charakterystycznej mimiki, wyraźnej fizyczności i ruchu. Wysoce wizualny i ekspresyjny, jego styl aktorski był jednocześnie przejrzysty i wyraźny, i z powodzeniem unikał gubienia się w nadmiernych szczegółach. Znakomicie wykorzystywał swój głos, zmieniając jego barwę i intensywność. Jego głos, mimika i gesty ciała, a także mocne charaktery pozwoliły mu na wielokrotne przemiany z niewiarygodną łatwością i swobodą.
Aktor pojawił się w sztukach Szekspira, Moliera, Carla Goldoniego, Pierre’a Beaumarchais, Friedricha Schillera i Victora Hugo, a także we współczesnych dramatach Henrika Ibsena, Oscara Wilde’a i George’a Bernarda Shawa. Wcielił się w wiele postaci Fredry, m.in. tytułową postać w „Pan Jowialski” czy Papkin i Dyndalski w „Zemsta”. Często występował też w inscenizacjach dramatów polskiego romantyzmu, przede wszystkim w sztukach Juliusza Słowackiego. Zagrał Wernyhora w „Sen srebrny Salomei”, Ślaz z „Lilla Weneda” i tytułowego bohatera w Horsztyńskim. Wcielił się także w księdza Piotra w „Dziadach” Adama Mickiewicza czy francuskiego pułkownika Claude’a Gabriela de Choisy w „Konfederaci barscy” tego samego autora.
Solski wykazał się fachowym podejściem do części bitowych. W rolach bardziej znaczących pauzy wypełniał gestami i mimiką, okazał się równie zdolny do efektywnego wykorzystania ciszy podczas grania mniejszych partii. Znakomicie sprawdził się jako służący Firs w „Wiśniowym sadzie” Antona Czechowa (1906), ale jego najbardziej legendarną rolą w epizodzie był Stary Wiarus w „Warszawiance” Stanisława Wyspiańskiego.
Czytaj: Wizyty w muzeach, teatrach i wystawach zmniejszają ryzyko przedwczesnej śmierci
„Zwolennik prawdy, realista w najszerszym tego słowa znaczeniu” – pisał Józef Kotarbiński, polski pisarz, krytyk, aktor teatralny i filmowy. „Był zdecydowany w swoim syntetycznym podejściu do ról iw wielu przypadkach stosował metodę obiektywną, umniejszając znaczenie swojej indywidualności poprzez artystyczne podejście do kostiumów i charakteryzacji.”
Z aktorskiej „szkoły” Solskiego wyszło wielu innych wybitnych polskich aktorów. Jego naśladowcami byli Jerzy Leszczyński, Michał Tarasiewicz, Kazimierz Junosza-Stepowski, Stanisława Wysocka, Maria Przybylko-Potocka, Józef Węgrzyn, Karol Adwentowicz, Wojciech Brydziński i wielu innych. Solski, bardzo uzdolniony reżysersko, zawsze stawiał aktorów na pierwszym miejscu, choć czasami wymagał, by zagrali daną postać w określony sposób. Stało się tak, ponieważ jego technika polegała na pokazywaniu aktorom, jak grać określone momenty.
„Bardzo się go baliśmy, ci z nas, którzy byli wtedy młodzi!” – wspominał Leszczyński po latach. „Na naszych oczach, pracując na scenie, ten człowiek robił robotę dwóch, trzech osób… momentami nawet czterech.”
„Na jednej z ostatnich prób „Moralność pani Dulskiej”, nie mogąc sobie poradzić z tym, jak aktorka gra Tadrachową, przywdział jej sukienkę, zawiązał sobie chustkę na głowie i zagrał całą scenę, a my byliśmy przerażeni prawie do oszołomienia. Ale jak on to zagrał! Fenomenalnie! Stojąc za kulisami, szepnąłem do Węgrzyna: „Wiesz, Józef, on chyba mógłby nawet zagrać Julię Szekspira”. Na co Węgrzyn odpowiedział: 'On chyba też musiałby wtedy zagrać Romea'”.
Jako kierownik teatru, Solski był przedsiębiorczy, pracowity, sprawdzał się też jako organizator. Pełniąc funkcję dyrektora Teatru Miejskiego w Krakowie, nie stronił od wprowadzania nowinek inscenizacyjnych i zatrudnił dwóch wybitnych scenografów, Karola Frycza i Franciszka Siedleckiego. Włączył do repertuaru współczesne dramaty polskie i umożliwił debiuty sceniczne pisarzom Rostworowskiego i Nowaczyńskiego, a także wystawił sztuki Gabrieli Zapolskiej, Tadeusza Rittnera, Włodzimierza Perzyńskiego, Jana Augusta Kisielewskiego, Stanisława Przybyszewskiego, Jana Kasprowicza i Lucjana Rydla. Dokonał także wielu prawykonań nowych dramatów Stanisława Wyspiańskiego, m.in. „Noc listopadowa”. Jako pierwszy zorganizował inscenizację dramatu Cypriana Kamila Norwida, z premierą Krakusa poety w 1908 roku. W czasie, gdy Solski był dyrektorem teatru, instytucji nadano imię Juliusza Słowackiego (1909); odpowiednie uroczystości zbiegły się z organizacją festiwalu dramatów pisarza.
Solski spędził lata niemieckiej okupacji Polski podczas II wojny światowej w Warszawie. Po powstaniu warszawskim wrócił do Krakowa. W 1945 roku ponownie wszedł na scenę i przed śmiercią występował w wielu różnych teatrach. W 1954 otrzymał tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego; mniej więcej w tym samym czasie jego imieniem nazwano Wyższą Szkołę Teatralną w Krakowie. Do lat powojennych Solski miał na swoim koncie ponad tysiąc ról. Po raz ostatni pojawił się na scenie w czerwcu 1954 roku: podczas swojego zawodowego jubileuszu, obchodzonego w Teatrze Polskim w Warszawie, po raz kolejny zagrał swoją legendarną rolę Dyndalskiego w „Zemście” Fredry – w wieku 99 lat.
Film dokumentalny z 1938 roku zatytułowany „Geniusz sceny” zarejestrował niektóre z wielkich występów scenicznych Solskiego. „Wspomnienia” aktora, spisane przez Alfreda Woycickiego na podstawie obszernych rozmów z artystą, ukazały się po jego śmierci (Kraków, 1955).