Mężczyzna jechał na rowerze z Indii do Szwecji — z miłości

0
679

Indyjski artysta PK Mahanandia spotkał Charlotte Von Schedvin pewnego zimowego wieczoru w Delhi w 1975 roku, kiedy poprosiła go o narysowanie jej portretu.

Ostatecznie nastąpiła epicka podróż rowerowa z Indii do Europy – wszystko z miłości.

Pani Von Schedvin odwiedzała Indie jako turystka, kiedy zauważyła pana Mahanandię w dzielnicy Connaught Place w Delhi.

Zasłynął jako rysownik i cieszył się dobrą opinią w lokalnej prasie.

Zaintrygowana jego twierdzeniem, że „robi portret w 10 minut”, postanowiła spróbować.

Ale nie była pod wrażeniem wyniku i postanowiła wrócić następnego dnia.

Niestety, następnego dnia portret też się jej nie spodobał.

Na swoją obronę Mahanandia mówi, że był zaabsorbowany przepowiednią, którą jego matka złożyła kilka lat temu.

Jako uczeń dorastający w wiosce we wschodnioindyjskim stanie Orisa, często spotykał się z dyskryminacją ze strony uczniów z wyższych kast, ponieważ był Dalitą – uważanym za członka hierarchii kastowej w Indiach.

Ilekroć czuł się smutny, matka mówiła mu, że według jego horoskopu pewnego dnia poślubi kobietę, „której znakiem zodiaku będzie Byk, przybędzie z dalekiej krainy, będzie muzykalna i będzie właścicielką dżungli”.

Kiedy więc spotkał panią Von Schedvin, od razu przypomniał sobie przepowiednie matki i zapytał ją, czy posiada dżunglę.

Twitter

Pani Von Schedvin, której rodzina pochodzi ze szwedzkiej szlachty, odpowiedziała, że posiada las i dodała, że nie tylko jest „muzyczna” (lubiła grać na pianinie), jej znakiem zodiaku jest również Byk.

„To był wewnętrzny głos, który powiedział mi, że to ona jest tą jedyną. Już podczas pierwszego spotkania ciągnęło nas do siebie. To była miłość od pierwszego wejrzenia” – powiedział BBC Mahanandia.

„Wciąż nie wiem, co sprawiło, że zadałem jej te pytania, a potem zaprosiłem na herbatę. Myślałem, że złoży skargę na policję”.

Ale jej reakcja okazała się zupełnie odwrotna.

„Myślałam, że jest uczciwy i chciałam wiedzieć, dlaczego zadał mi te pytania” – powiedziała BBC Von Schedvin.

Po kilku rozmowach zgodziła się odwiedzić z nim Orisę.

Pierwszym zabytkiem, jaki tam zobaczyła, była słynna świątynia Konark.

„Bardzo się wzruszyłam, kiedy Mahanandia pokazał mi świątynię Konark. Miałam ten obraz kamiennego koła świątynnego oprawiony w moim pokoju studenckim w Londynie, ale nie miałam pojęcia, gdzie właściwie było to miejsce. I nagle stałam przed nim. „

Zakochali się w sobie i wrócili do Delhi po spędzeniu kilku dni w jego wiosce.

Twitter

„Miała na sobie sari, kiedy po raz pierwszy spotkała mojego ojca. Nadal nie wiem, jak sobie poradziła. Dzięki błogosławieństwu mojego ojca i rodziny pobraliśmy się zgodnie z plemienną tradycją” – powiedział.

Pani Von Schedvin pojechała do Delhi ze swoimi przyjaciółmi ze Szwecji słynnym hipisowskim szlakiem – przez Europę, Turcję, Iran, Afganistan i Pakistan – by w 22 dni dotrzeć do Indii.

Pożegnała się z nim, aby rozpocząć podróż powrotną, ale kazała mu obiecać, że pójdzie za nią do jej domu w szwedzkim miasteczku włókienniczym Boras.

Minął ponad rok i oboje utrzymywali kontakt listowny.

Pan Mahanandia nie miał jednak dość pieniędzy na zakup biletu lotniczego.

Sprzedał więc wszystko, co miał, kupił rower i pojechał za nią tym samym hipisowskim szlakiem.

Twitter

Jego podróż rozpoczęła się 22 stycznia 1977 roku i codziennie przemierzał około 70 km.

„Sztuka przyszła mi na ratunek. Robiłem portrety ludzi i niektórzy dawali mi pieniądze, inni dawali mi jedzenie i schronienie” – powiedział.

Pan Mahanandia pamięta, że świat w latach 70. był bardzo inny. Na przykład nie potrzebował wizy, aby wjechać do większości krajów.

Twitter

„Afganistan był zupełnie innym krajem. Był spokojny i piękny. Ludzie kochali sztukę. A znaczna część kraju nie była zaludniona” – powiedział.

Powiedział, że ludzie w Afganistanie rozumieją język hindi, ale komunikacja stała się problemem, gdy wjechał do Iranu.

„Znowu sztuka przyszła mi na ratunek. Myślę, że miłość jest językiem uniwersalnym i ludzie to rozumieją”.

Czy kiedykolwiek czuł się zmęczony?

„Tak, bardzo często. Bolały mnie nogi. Ale podekscytowanie spotkaniem z Charlotte i oglądaniem nowych miejsc trzymało mnie przy życiu” – powiedział.

Do Europy dotarł wreszcie 28 maja – przez Stambuł i Wiedeń, a następnie pociągiem do Göteborga.

Twitter

Po kilku wstrząsach kulturowych i trudnościach w zaimponowaniu rodzicom pani Von Schedvin, oboje w końcu pobrali się oficjalnie w Szwecji.

„Nie miałem pojęcia o kulturze europejskiej. Wszystko było dla mnie nowe, ale wspierała mnie na każdym kroku. Jest po prostu wyjątkową osobą. Nadal jestem zakochany tak jak w 1975 roku” – mówi.

64-latek mieszka teraz z Charlotte i dwójką ich dzieci w Szwecji i nadal pracuje jako artysta.

PK i Charlotte Mahanandia w 2014 roku. Źródło: Twitter

Ale on nadal nie rozumie, „dlaczego ludzie myślą, że jazda rowerem do Europy to wielka sprawa”.

„Zrobiłem, co musiałem, nie miałem pieniędzy, ale musiałem ją poznać. Jeździłem na rowerze z miłości, ale nigdy nie kochałem jazdy na rowerze. To proste”.