Czasami wizualizacja jest najlepszym sposobem na zrozumienie czegoś. Jest to szczególnie prawdziwe, jeśli chodzi o naukę. Ponieważ noszenie maski na twarzy stało się częścią naszej codziennej rutyny, coraz więcej osób pyta, czy to naprawdę ma znaczenie?
W miarę jak nadchodzi lato i ciało nagrzewa się, ile ochroni Cię noszenie kolejnej warstwy na twarzy? Jeden mikrobiolog wziął sprawy w swoje ręce, aby pokazać, co się stanie, gdy będziesz miał zasłonięte usta i nos oraz gdy zachowasz dystans społeczny. Wyniki eksperymentu opublikował na Twitterze, a jego post stał się w ekspresowym tempie bardzo popularny.
Dr Richard Davis jest dyrektorem laboratorium klinicznego mikrobiologii w Providence Sacred Heart Medical Center w Spokane w stanie Waszyngton. Po zobaczeniu wielu dezinformacji na temat niebezpieczeństw i przydatności masek na twarz postanowił przeprowadzić prosty eksperyment, który pokazuje, czy i dlaczego noszenie maseczek i zachowanie dystansu ma jednak więcej sensu niż nam się wydaje.
Dr Davis przygotował dwa zestawy płytek Petriego wypełnionych agarem, którego używa się do hodowli bakterii. Umieścił je blisko twarzy, aby pokazać, ile cząstek oddechowych przenosi się podczas mówienia, śpiewania, kichania i zakaszlnięcia dwa razy – z maską i bez niej. Wyniki są jasne.
Następnie umieścił oznaczone płytki na 24 godziny w inkubatorze i pozwolił im na wzrost. Po wyjęciu płytek porównał je między sobą. Jaki był wynik?
Tylko jedno kichnięcie bez maski wypełnia płytki Petriego koloniami bakteryjnymi, które tworzą się tam, gdzie spadają krople oddechowe. Kaszel dał podobny efekt, śpiewanie i rozmawianie przez minutę także powodowało przenoszenie bakterii. Tymczasem zamaskowane płytki Petriego były w zasadzie czyste.
Największe różnice widać przy kichaniu i kaszlu. Porównując dwie płytki (maseczka i bez maseczki) widać wyraźnie, że podczas noszenia maseczki mniej drobnoustrojów dostało się na płytkę.
Podczas drugiego eksperymentu dr Davis pokazuje nam, jak ważna jest odległość i dystans społeczny. Ustawił otwarte płytki Petriego przygotowane do hodowli bakterii w odległości 60 cm, 120 cm i 182 cm (dwóch, czterech i sześciu stóp) i przez 15 sekund intensywnie kaszlał – najpierw w maseczce, a potem bez niej.
Ponownie wyniki wyraźnie przemawiają za noszeniem maseczki. Widać, że w próbie bez maseczki, kropelki płynów ustrojowych najczęściej „lądowały” na pierwszej płytce, oddalonej od dr Davisa o 60 cm. Na ostatniej, najbardziej oddalonej płytce można zaobserwować pojedyncza kolonię bakterii (widoczną gołym okiem). Maseczka na twarzy blokowała prawie wszystkie kropelki płynów ustrojowych – bez względu na odległość.
Czytaj: Czy koronawirus mutuje? Tak. Ale oto dlaczego nie musisz panikować
Na płytkach, które były przygotowane z użyciem maseczki, praktycznie nie widać kolonii bakterii, niezależnie od tego w jakiej odległości były ustawione od kaszlącego mikrobiologa.
Wygląda więc na to, że maseczki na twarz ogrywają bardzo ważną rolę. Oczywiście Davis przypomina nam, że te eksperymenty nie pokazują rozprzestrzeniania się wirusów takich jak COVID-19. „Bakterie różnią się niesamowicie od wirusów! Ponieważ jednak spodziewamy się, że kropelki oddechowe rozprzestrzeniają się, wykorzystuję obecność (łatwą do wzrostu i wizualizacji) bakterii w kroplach oddechowych, aby pokazać, dokąd one idą ”- wyjaśnia.
Wielu obserwatorów dr Davisa pytało, czy wyniki byłyby inne, gdyby testował różne rodzaje masek. Chociaż tego nie próbował, powiedział, że spodziewa się, że wynik będzie „zasadniczo taki sam”. Jest tak, ponieważ jego eksperymenty pokazują, jak rozmowa, kichanie, itp. powodują, że kropelki wychodzą z ust i że te kropelki przenoszą bakterie. Pokazują także, jak twarz zakryta maseczką blokuje większość tych kropelek.
Dr Davis nie porównuje skuteczności różnych rodzajów masek. W prosty sposób pokazuje jednak, w jaki sposób noszenie maseczki może zapobiegać rozprzestrzenianiu się dużych kropli płynów ustrojowych.
Ogólnie rzecz biorąc, za pomocą prostego eksperymentu dr Davis pokazuje nam, ile płynu wypływa z naszych ust – nawet podczas zwykłej rozmowy. I wyraźnie pokazuje, że użycie maski zablokuje prawie cały ten płyn. Biorąc pod uwagę to, co wiemy na temat rozprzestrzeniania się koronawirusa, czy to nie wystarczający powód, aby mieć dla bezpieczeństwa maskę na twarz?
„Te plamy na płytkach, które widzimy, to kolonie tysięcy bakterii, które pomnożyły się na tyle, że możemy je zobaczyć gołym okiem” – powiedział Davis w rozmowie z reporterem KHQ.
Dr Richard Davis przeprowadził dwa eksperymenty dotyczące tego, jak maseczki na twarz blokują cząsteczki oddechowe i kropelki płynów ustrojowych.
W pierwszym eksperymencie raz kichnął (one sneeze), śpiewał przez minutę (singing), mówił przez minutę (talking), i zakaszlał 2 razy (two coughts) – z założoną maseczką (masked) i bez niej (no mask). Kropki na płytkach to kolonie bakteryjne.
W drugim eksperymencie stał w różnych odległościach z maseczką i bez niej. Wynik jest jasny – maseczka na twarz zmniejsza rozprzestrzenianie się kropelek.
Mimo że te dwa eksperymenty koncentrują się na bakteriach, dają wyraźne wskazania ilości kropelek oddechowych uwalnianych do powietrza, które mogą również przenosić wirusy, takie jak COVID-19.
Trzeba przyznać, że ta prosta demonstracja daje do myślenia.
Czytaj: Wrocław: nie żyje pielęgniarka zakażona koronawirusem