Ta scena wygląda jak z bajki!
– To trochę tak, jakbyś znalazł się na planie dokumentu przyrodniczego; obserwowanie wielorybów pływających wokół odległych gór lodowych i świeżych jagód pod stopami. Kluczem do tego projektu z pasją było pokazanie ekstremalnych wahań sezonowych na niesamowitej wyspie Grenlandii. Połączenie letniego ciepła z ekstremalnym zimowym chłodem – mówi Rob Whitworth.
– Zimą temperatury filmowania sięgały -25 ° C / -13 ° F i spadały do -45 ° C / -49 ° F.
– Nowsze aparaty wydają się znacznie lepiej przygotowane na tego typu pogodę. Przez lata przeczytałem niezliczone artykuły ostrzegające o awarii baterii i zamarzaniu aparatów. Nigdy nie miałem z tym problemu.
Czytaj: Do 2100 roku Grenlandia będzie tracić lód w najszybszym tempie od 12 000 lat
– Podczas jednej sesji zrobiłem 4000 kadrów Nikonem D5 z jednej baterii. Przeważnie przy 12 klatkach na sekundę. Nowoczesny zestaw jest niesamowity, sprawdzi się w każdych warunkach.
– Było kilka dziwactw. Ekrany LCD były powolne (co przypomina oglądanie telewizji po pijanemu). Niektóre kable stały się kruche i pęknięte podczas filmowania.
– Łatwo też zapomnieć, jak zimno jest, gdy się poruszasz i nosisz odpowiednie ubranie. Samo oddychanie w pobliżu zamarzniętej kamery wystarczyło, aby pokryć ją cienką (i dość denerwującą) warstwą lodu.
Czytaj: Laponia, mityczna siedziba Św. Mikołaja.
– Ostateczna scena filmu, patrząc na zamrożone miasto Ilulissat w ciągu 24 godzin, jest prawdziwym świadectwem zestawu kamery. Obejmowało to trzy aparaty fotografujące nieprzerwanie przez trzy dni w temperaturach około -25 ° C. Aparaty spisały się bez zarzutu. Nawet zorza polarna zdecydowała się pojawić.
Czego chcieć więcej?
Poniżej możecie zobaczyć niesamowite wideo:
johannesfloe.com – Art to remember
Szukasz pracy? Koniecznie zajrzyj na pl.jooble.org