Nowe muzeum opowiada historię najstarszej polskiej firmy produkującej czekoladę

0
196
Nowe muzeum w Warszawie stało się hitem. Atrakcje przyciągają tłumy. (zdjęcie: Haps, facebook)

Otwarcie Muzeum Fabryki Czekolady Wedel w Warszawie – mieszczącego się w budynku w kształcie kolosalnej tabliczki czekolady – obiecuje osłodzić krajobraz kulturowy miasta i zabrać zwiedzających w sensoryczną podróż po najstarszej polskiej firmie czekoladowej.

Ta inwestycja o wartości 200 milionów złotych, największa w ponad 170-letniej historii firmy, pozwala odwiedzającym spróbować i poczuć zapach szerokiej gamy słodyczy, a także zobaczyć, jak powstają popularne produkty Wedla, takie jak Ptasie Mleczko i Torcik Wedlowski.

Nowe muzeum w Warszawie stało się hitem. Atrakcje przyciągają tłumy!

Muzeum twierdzi jednak, że jest czymś więcej niż tylko celebracją cukru i czekolady w stylu Willy’ego Wonki. Stanowi hołd dla migracji, wytrwałości i ostatecznie praktycznej formy patriotyzmu.

Bogate, lepkie nadzienie historii firmy jest spuścizną trzech pokoleń rodziny Wedel – Karla, Emila i Jana. Rodzina początkowo wyemigrowała z Niemiec do zaborczej Polski i przekształciła małą cukiernię w symbol polskiej przedsiębiorczości.

Od skromnych początków w 1851 roku, Wedel stał się ulubieńcem Polaków lubiących słodycze, osiągając swój złoty wiek w 1930 roku pod własnością wnuka założyciela, Jana Wedla.

Centralnym punktem tego czekoladowego imperium była słynna Czekoladowa Pijalnia Wedla na ulicy Szpitalnej w Warszawie, ulubione miejsce spotkań wybitnych osobistości, takich jak pisarze Bolesław Prus i Henryk Sienkiewicz.

Złota era dobiegła jednak końca wraz z wybuchem II wojny światowej. Historia Wedla zmieniła się w opowieść o przetrwaniu, dobroczynności i umiejętności przystosowania się, po której nastąpiły trudności powojennej ery komunistycznej.

CZYTAJ: Czekolada zwiększa produkcję endorfin, zmniejsza ból i poprawia nastrój

Nowy początek

Saga Wedla rozpoczęła się w 1845 roku wraz z przybyciem do Warszawy Karla Ernsta Wedla, niemieckiego cukiernika z Berlina. Warszawa w tamtym czasie była miastem w Imperium Rosyjskim, a Wedel był jednym z wielu przedsiębiorczych Niemców, którzy dostrzegli potencjał rozwijającego się rynku w ówczesnym Królestwie Kongresowym.

Po krótkiej współpracy z lokalnym cukiernikiem Karolem Grohnertem, Wedel otworzył własną firmę w 1851 roku przy ulicy Miodowej 12. Tam stworzył szeroką gamę produktów, takich jak kremy karmelowe, tabliczki czekolady, figurki czekoladowe i czekoladę do picia.

Ponieważ w tamtym czasie słodycze nie były postrzegane tylko jako wystawny przysmak, jego produkty były często reklamowane jako lekarstwa na powszechne dolegliwości.

Zamiast dążyć do szybkich zysków, Karl przyjął długoterminowe podejście do biznesu i starał się utrzymywać bliskie relacje ze swoimi pracownikami i klientami, co uważał za niezbędne do zagwarantowania jakości.

Wykazywał się również głęboką świadomością swojego nowego domu, okazując współczucie i empatię Polakom, mimo że był niedawnym imigrantem. Na przykład Karl ograniczył produkcję Wedla w okresie żałoby po egzekucji polskiego bohatera narodowego Romualda Traugutta w 1864 roku.

Karl udzielił wielu młodym Polakom wsparcia finansowego na prywatną edukację, aby nie musieli znosić rosyjskiej indoktrynacji w szkołach publicznych. Zdobył również polską klientelę, ustalając ceny swoich towarów w polskich złotych, mimo że w tamtym czasie oficjalną walutą były ruble rosyjskie.

Karl ostatecznie przekazał firmę swojemu synowi Emilowi, który urodził się w Berlinie w 1841 roku i dorastał jako osoba dwujęzyczna, biegle władająca zarówno językiem niemieckim, jak i polskim. Ta dwoistość językowa odzwierciedlała rosnącą integrację rodziny Wedel z polskim społeczeństwem. Emil poślubił Eugenię Böhm, Polkę, a ich trójka dzieci została wychowana w języku polskim.

Pod przywództwem Emila, marka Wedel rozkwitła dzięki większej liczbie produktów i zmodernizowanym metodom produkcji.

Główną zmianą, którą można zaobserwować do dziś, było wprowadzenie kultowego podpisu „E.Wedel” na każdej tabliczce czekolady, co było koniecznością, ponieważ renoma Wedla była tak duża, że ​​jej produkty były podrabiane przez nieuczciwych konkurentów.

Jednak pomimo sukcesu, Emil, podobnie jak jego ojciec, niechętnie się rozwijał. Zauważył, że „nie miał ochoty ani zamiaru powiększać fabryki, ponieważ naprawdę chciał poznać wszystkich pracowników”.

Jednym z ważniejszych wydarzeń był zakup dużego budynku przy ul. Szpitalnej w Warszawie. Z tyłu znajdował się zakład produkcyjny, na górze znajdowały się kwatery mieszkalne rodziny, a na parterze mieścił się najsłynniejszy w stolicy bar z czekoladą, który działa do dziś.

CZYTAJ NA PL.SPORTEN.COM – Hat-trick Lewandowskiego dał Barcelonie zwycięstwo 3:0 nad Deportivo Alavés

Złoty wiek Wedla

Kiedy Emil przekazał firmę swojemu synowi Janowi na początku XX wieku, Wedel przekształcił się z lokalnej cukierni w instytucję narodową.

Jan uosabiał całkowitą asymilację rodziny Wedel w polskim społeczeństwie. Uważał się nie za biznesmena pochodzenia niemieckiego, ale za polskiego przedsiębiorcę oddanego dobrobytowi swojej ojczyzny.

Mianowanie Jana na stanowisko szefa firmy w 1923 roku oznaczało początek złotego wieku Wedla. Pod jego kierownictwem, firma stała się symbolem nowoczesności w międzywojennej Polsce.

Reklama Wedla zrobiła krok naprzód wraz z wprowadzeniem słynnego logo – chłopca jadącego na zebrze, trzymającego tabliczki czekolady – zaprojektowanego w 1926 roku przez włoskiego plakacistę Leonetto Cappiello. Logo nadal dumnie widnieje na neonowym tle budynku przy ulicy Szpitalnej.

W 1927 roku, Jan rozpoczął budowę nowoczesnej fabryki w warszawskiej dzielnicy Kamionek, która stoi do dziś i stanowi tło dla nowego muzeum.

Nowa fabryka została wyposażona w udogodnienia dla pracowników, które były jak na tamte czasy postępowe: żłobek i przedszkole dla dzieci pracowników, gabinety lekarskie i stomatologiczne, a nawet łaźnię dla pracowników.

Firma organizowała letnie obozy dla dzieci pracowników, wspierała robotniczy klub sportowy, a nawet założyła teatr zakładowy.

Pod przywództwem Jana w 1936 roku, Wedel wprowadził na rynek Ptasie Mleczko, puszystą piankę oblaną czekoladą, która do dziś jest ikoną polskiego cukiernictwa.

W okresie międzywojennym, samochody dostawcze marki Wedel stały się powszechnym widokiem na ulicach Warszawy, a firma nabyła nawet samolot, aby szybko przewozić słodycze nad polskie wybrzeże.

Jan wprowadził automaty przy wejściu do warszawskiego Parku Skaryszewskiego. Otworzył również eleganckie, nowoczesne sklepy Wedla w całej Polsce, od Warszawy i Krakowa po Lwów i Gdynię.

Produkty Wedla dotarły nawet do Japonii, firma miała również sklep w Paryżu, a jej czekoladki były dostępne w polskich ambasadach na całym świecie.

Jan zlecił znanym architektom zaprojektowanie budynków należących do Wedla. Uderzającym przykładem jest wciąż stojący modernistyczny budynek mieszkalny na rogu ulic Puławskiej i Madalińskiego w Warszawie.

CZYTAJ NA F7SPORT.PL – Łukasz Licznerski mistrzem Polski w szachach szybkich

Centrum oporu w czasie wojny

Jednak wybuch II wojny światowej we wrześniu 1939 roku postawił Jana i firmę Wedel przed największym wyzwaniem.

Gdy okupacja niemiecka zacieśniała uścisk na Polsce, Jan stanął przed trudnym wyborem: podpisać Volkslistę i ogłosić się obywatelem niemieckim, czy odmówić i ponieść surowe konsekwencje.

Pomimo znacznego ryzyka, w tym utraty willi w Konstancinie, Jan postanowił pozostać wierny swojej polskiej tożsamości, odmawiając podpisania listy.

Wedel przewidział nadejście wojny i podjął kroki, aby się do niej przygotować, roztropnie zaopatrując fabrykę w tony kakao i cukru, zapewniając, że produkcja, a tym samym zatrudnienie, mogły być kontynuowane pomimo surowych ograniczeń nałożonych przez Niemców.

Chociaż firma była zmuszona produkować słodycze wyłącznie dla niemieckich okupantów, utrzymanie fabryki otwartej oznaczało, że mogła ona służyć jako koło ratunkowe dla mieszkańców Warszawy.

Jan otworzył magazyny firmy, dystrybuując żywność mieszkańcom podczas kampanii wrześniowej 1939 roku., ratując życie przed głodem. Jego fabryka stała się ośrodkiem oporu, potajemnie wspierając Armię Krajową i inne działania podziemne.

Wedelowi udało się przemycić zaopatrzenie do obozów jenieckich i zapewnić żywność dla ubogich, w tym dzieci z sierocińca Janusza Korczaka.

Jan potajemnie zwiększał zatrudnienie w fabryce, pomimo oficjalnych ograniczeń, i wspierał warszawskich artystów i inteligencję, dostarczając im niezbędnych materiałów. Jego fabryka stała się również schronieniem podczas Powstania Warszawskiego, z zapasami ukrytymi przed Niemcami i prowizoryczną kuchnią prowadzoną przez jego siostrę, Zofię, która karmiła powstańców.

Pod koniec wojny, gdy Niemcy przygotowywali się do zburzenia fabryki, pracownicy Wedla sabotowali wysiłki rozbiórkowe, zapewniając przetrwanie fabryki.

CZYTAJ NA PL.SPORTEN.COM – Polscy młodzi strzelcy zdobyli pięć medali na Mistrzostwach Świata

Wedel współcześnie

Chociaż Jan początkowo był zaangażowany w ponowne uruchomienie produkcji po wojnie, ostatecznie został zwolniony przez nowe władze komunistyczne z fabryki, która była dziełem jego życia.

Zabroniono mu wstępu na teren zakładu, miał złamane serce, obserwując fabrykę każdego dnia z drugiej strony jeziora Kamionek aż do swojej śmierci w 1960 roku.

Firma została znacjonalizowana w 1949 roku i przemianowana na ZPC 22 lipca, przejmując trzy inne fabryki cukiernicze. Pomimo nacjonalizacji, marka Wedel zachowała reputację wysokiej jakości, stając się cenioną nazwą nawet pod rządami komunistycznymi.

Po upadku komunizmu w 1989 roku, firma została sprzedana PepsiCo. Jednak nowi amerykańscy właściciele woleli skupić się na słonych przekąskach niż na czekoladzie, a nawet układali rzędy chipsów ziemniaczanych w kultowym sklepie przy ulicy Szpitalnej.

Po dalszych korporacyjnych przetasowaniach, w tym okresie pod rządami brytyjskiego producenta czekolady Cadbury, firma została zakupiona w 2011 roku przez Lotte, japońsko-koreańskiego konglomerata, który jest jej właścicielem do dziś.

Według Roberta Zydela, dyrektora Fabryki Czekolady E. Wedel, pomysł na muzeum zrodził się w grupie pracowników Wedel, którzy chcieli uczcić dziedzictwo firmy, oferując jednocześnie nowy, interaktywny sposób na zaangażowanie zwiedzających w świat czekolady.

„To miejsce jest wynikiem i jednocześnie kontynuacją naszego zaangażowania w zachowanie dziedzictwa marki E.Wedel i cieszenie się potencjałem czekolady” – mówi.

Muzeum oferuje naprawdę wciągające doświadczenie. Polityka „proszę DOTYKAĆ eksponatów” towarzyszy doświadczeniu, w którym odwiedzający nie tylko będą obserwować, ale także uczestniczyć w procesie wytwarzania czekolady.

Aktywności obejmują zaprojektowanie własnej tabliczki czekolady, degustację świeżych przysmaków, a nawet stworzenie własnego opakowania na kultowe Ptasie Mleczko.

Taras widokowy na 6. piętrze – oferujący widok na Jezioro Kamionek i panoramę Warszawy – daje odwiedzającym szansę na zastanowienie się, co Karl Wedel zrobiłby ze zmianami, które zaszły w stolicy Polski od czasu założenia przez niego sklepu z czekoladą 173 lata temu.

CZYTAJ NA PL.SPORTEN.COM – Kamil Majchrzak wygrał ATP Challenger 100 w Villenie