Odkryto legendarny wrak hiszpańskiego galeonu, który zaginął 300 lat temu.
W 1693 roku w tajemniczy sposób zniknął statek przewożący jedwab i wosk pszczeli z Filipin do Meksyku. Nigdy więcej go nie zobaczono, aż do naszego pokolenia. Rozwiązano 300-letnią zagadkę.
Teraz, 15 lat ochotniczej archeologii morskiej i królewskich hiszpańskich archiwów pozwoliło odkryć tożsamość statku – rozwiązując lokalną zagadkę, która trwała od czasów, zanim Ameryka została skolonizowana.
Na północnym wybrzeżu Oregonu odkryto drewno z wraku XVII-wiecznego hiszpańskiego galeonu, potwierdzili urzędnicy stanowi.
Niezwykle rzadkie szczątki kadłuba zostały usunięte z jaskiń morskich w pobliżu Manzanita na początku tego tygodnia w ramach ryzykownej misji ratunkowej z udziałem archeologów, funkcjonariuszy organów ścigania oraz zespołów poszukiwawczo-ratowniczych z wielu agencji stanowych i lokalnych.
„Jestem pod wrażeniem i poczułem ulgę” – mówi Scott Williams, archeolog z Departamentu Transportu Stanu Waszyngton i prezes Morskiego Towarzystwa Archeologicznego (MAS), grupy składającej się wyłącznie z wolontariuszy, która przewodziła 15-letnim poszukiwaniom wraku.
Uważa się, że kilkanaście belek to fragmenty Santo Cristo de Burgos, hiszpańskiego galeonu, który płynął z Filipin do Meksyku w 1693 roku, kiedy zboczył z kursu i zniknął, najprawdopodobniej rozbijając się na tym, co jest teraz wybrzeżem Oregonu. Jego ładunek zawierał kosztowny chiński jedwab, porcelanę i bloki wosku pszczelego do wyrobu świec.
Miał to być normalny rejs handlowy zwykłym statkiem handlowym. Santo Cristo de Burgos, galeon handlowy klasy Manilla, przeznaczony do transportu na pełnym morzu i przewożenia dużych ładunków, wyruszał przez północny Pacyfik z kadłubem pełnym wosku pszczelego, chińskiej porcelany i jedwabiu na targi w Meksyku, gdy nastąpiła jakaś katastrofa. stracił statek. Statek zaginął.
Santo Cristo de Burgos był rodzajem solidnego drewnianego statku, który kursował corocznym szlakiem handlowym między hiszpańskimi koloniami na Filipinach i Meksyku w latach 1565-1815, okresie, który wyznaczał pierwszą erę światowego handlu. Robocze europejskie statki zostały zbudowane w azjatyckich portach przez azjatyckich rzemieślników przy użyciu azjatyckich materiałów.
Pomimo ich nieuniknionej utraty drewnianych statków przekraczających niebezpieczny Pacyfik – znaleziono niezwykle niewiele wraków galeonów Manilla. Tylko trzy są znane z zachodniego wybrzeża obu Ameryk – po jednym w Oregonie, Kalifornii i Baja Mexico – i do tej pory nie odkryto żadnych zachowanych szczątków kadłuba.
Znaki ostrzegawcze zatopionego statku
Santo Cristo jest lepiej znane na wybrzeżu Oregonu jako legendarny „Wrak wosku pszczelego” – przydomek wywodzący się z charakterystycznych bloków wosku pszczelego, które przez wieki były wyrzucane na brzeg i były sprzedawane przez lokalne plemiona rdzennych Amerykanów, a później anglo-europejskich osadników. Ponieważ pszczoły miodne nie pochodzą z obu Ameryk — zostały sprowadzone z Europy w XVII wieku — azjatycki wosk pszczeli był głównym importem do hiszpańskich kolonii, gdzie do katolickich nabożeństw wymagane były świece z wosku pszczelego.
Były też inne wskazówki, że wrak statku leżał ukryty gdzieś na morzu, od małych kawałków niebiesko-białej porcelany po duże kawałki drewna rzucone na skały lub zakopane w ruchomym piasku. Fragment górnego pokładu drewnianego statku był widoczny przy ujściu rzeki w pobliżu Manzanity do około 1920 roku. A ustne historie rdzennych plemion z tego obszaru opowiadają o obcym statku, który rozbił się dawno temu, z załogą, która zeszła na brzeg i spotkała różne losy.
Odkrycie szczątków galeonu „potwierdza, że nasi przodkowie wiedzieli, o czym mówią”, mówi Robert Kentta, dyrektor ds. zasobów kulturowych Konfederowanych Plemion Siletz i członek Rady Plemiennej Siletz. „Opowiadali historie ustne w sposób, który po prostu mówił prawdę”.
Gdy biali osadnicy przybyli na to dramatyczne, skaliste wybrzeże, na kontach rdzennych Amerykanów pojawiły się coraz bardziej fantastyczne opowieści o ukrytych bogactwach. Pod koniec XX wieku lokalne legendy o skarbach i galeonach — oraz o polowaniu na nie — pojawiały się regularnie na łamach oregońskich gazet. Raporty te zwróciły uwagę filmowca Stevena Spielberga i prawdopodobnie zainspirowały jego pomysł na film The Goonies z 1985 roku, kultową opowieść o dzieciach poszukujących skarbów i tajemniczym galeonie na dzikim wybrzeżu Pacyfiku w Oregonie.
Ale pomimo całej rozmowy o skarbie, pojawiły się dwa rażące pytania: Gdzie – i czym – dokładnie był Wrak z wosku pszczelego?
Koniecznie zajrzyj na f7.pl
Sekrety z tsunami
W połowie 2000 roku grupa badaczy i członków społeczności, w tym Williams, postanowiła odpowiedzieć na to pytanie, ostatecznie tworząc Morskie Towarzystwo Archeologiczne (MAS). Przebadali tysiące kawałków chińskiej porcelany zebranych przez plażowiczów na przestrzeni lat i ustalili, że pochodzą one z okresu Kangxi (1661-1722).
Chińska ceramika i azjatyckie bloki wosku pszczelego z hiszpańskimi oznaczeniami doprowadziły ich do wniosku, że wrak wosku pszczelego musiał być jednym z dwóch galeonów Manilla, które zaginęły w latach 1650-1750: Santo Cristo de Burgos, który zaginął w 1693 lub San Francisco Xavier, który zniknął w 1705 roku.
Początkowo archeolodzy podejrzewali, że wrak wosku pszczelego to San Francisco Xavier z 1705 r. – i nie bez powodu. W 1700 roku zachodnie wybrzeże nawiedziło trzęsienie ziemi o sile 9,0 stopni, wywołując ogromne tsunami. Argumentowali, że gdyby Santo Cristo rozbił się w tym rejonie, tsunami, które przeszło przez wybrzeże zaledwie kilka lat później, zniszczyłoby wszystko, co zostało.
Następnie badania geologiczne ujawniły coś zaskakującego: obszar w pobliżu rzeki Nehalem, gdzie znaleziono wosk pszczeli, porcelanę i fragmenty drewnianego statku, znajdował się pod i wewnątrz – nie powyżej – warstwy osadu pozostawionej przez szacowaną na 7,6 metra, która uderzyła w wybrzeże. Oznaczało to, że tajemniczy wrak statku musiał już tam być, gdy uderzyło tsunami w 1700 roku. Ale czy to był Santo Cristo de Burgos?
Katalog hiszpańskich statków opublikowany w 1930 roku — źródło wciąż szeroko konsultowane przez archeologów — twierdził, że według hiszpańskich zapisów Santo Cristo spłonął gdzieś na środku Pacyfiku. Jednak grupa wolontariuszy zebrała pieniądze na sfinansowanie badań w wyczerpujących archiwach marynarki wojennej Hiszpanii, które ostatecznie opowiedziały inną historię: pomimo wieloletnich poszukiwań przez koronę hiszpańską, Santo Cristo de Burgos po prostu zniknął.
Badacze MAS byli wtedy dość pewni, że wrak z wosku pszczelego i Santo Cristo de Burgos to jeden i ten sam statek. Ale identyfikacja miejsca pobytu wraku byłaby jeszcze większym wyzwaniem. Dla wszystkich wolontariuszy MAS oznaczało to nurkowanie i pomiary w czasie wolnym w trudnych warunkach, które mogą się zmienić w mgnieniu oka.
Czytaj: Pierwsza w pełni elektryczna, wolna od emisji łódź pasażerska zbudowana w Stanach Zjednoczonych!
Do 2019 r. ich narzędzia teledetekcji wykryły kilka obiektów u wybrzeży w pobliżu Manzanita, które mogły być pozostałościami drewnianego statku lub po prostu dziwnym głazem na dnie morza. Jednak pomimo braku rozstrzygających dowodów, wrak Santo Cristo musiał znajdować się gdzieś na morzu, rozumowali, ponieważ wysyłał na brzeg stały strumień wosku pszczelego i porcelany dla pokoleń plażowiczów, którzy mogli to odkrywać.
„Goonies gang”
Craig Andes to jeden z tych plażowiczów, komercyjny rybak, który należał do „Goonies gangu” dzieci, które dorastały odkrywając wybrzeże, inspirowane opowieściami o skarbach. Zaczął dzielić się swoją wiedzą na temat artefaktów z okolicy z MAS po przeczytaniu o ich polowaniu na wrak wosku pszczelego.
Informacje te obejmowały obecność kawałków drewna w jaskiniach morskich, które Andes po raz pierwszy zauważył w 2013 roku. Bacznie je obserwował i mocno wierzył, że jest to drewno okrętowe. Zaniepokoił się również, że mniejsze kawałki mogą zostać zmyte. Tak więc w 2020 roku skontaktował się z MAS i wezwał ich do przetestowania próbki drewna.
„Byłem przekonany, że to drewno dryfujące” — wspomina prezes MAS Williams. „Myślenie, że 300-letnie belki okrętowe mogą przetrwać u wybrzeży Oregonu, było po prostu szalone”.
Analiza laboratoryjna wykazała, że drewno zostało wyciosane z Anacardiaceae, gatunku tropikalnego drewna liściastego występującego w Azji. Datowanie radiowęglowe wykazało, że drzewo zostało ścięte około 1650 roku. Oba fakty zgadzały się ze składem i wiekiem Santo Cristo.
Latem 2020 roku archeolodzy z MAS zbadali jaskinie – dostępne tylko przez wodę lub niebezpieczne wspinanie się po skałach podczas ekstremalnie niskich pływów – i ustalili, że drewno było „złożem wtórnym”, co oznacza, że nie były częścią wraku statku, ale zostało zmyte do jaskini, prawdopodobnie przez 1700 tsunami.
Archeolodzy zgodzili się również, że drewno jest zagrożone wyrzuceniem do morza, ale wydobycie go z morskiej jaskini byłoby skomplikowane i niebezpieczne. Mieliby tylko około 90 minut na udokumentowanie i usunięcie drewna, zanim przypływ wzniesie się i je uwięzi. Ponieważ odzyskanie mogło być bezpiecznie wykonane tylko przez zespół ekspertów podczas niezwykle niskiego przypływu, do koordynowania misji zwerbowali SEARCH Inc., firmę zarządzającą zasobami kulturowymi.
Czytaj: Ten ponad 100-letni wrak statku wygląda jak las na wodzie
Opóźnienia przez COVID-19
Po roku opóźnień spowodowanych pandemią COVID-19 i nieprzewidywalną pogodą kilkadziesiąt osób zebrało się w tym tygodniu o wschodzie słońca na pustej plaży, aby odzyskać szczątki Santo Cristo de Burgos. Personel z biura szeryfa w hrabstwach Tillamook i Clatsop dołączył do archeologów z Departamentu Parków i Rekreacji Oregon, MAS i SEARCH Inc. podczas ryzykownej wspinaczki do morskiej jaskini. Ratownicy pływacy ze Straży Pożarnej Nehalem Valley krążyli na skuterach wodnych, podczas gdy zespoły linowe monitorowały operację z klifów powyżej.
Belki zostały odzyskane bezpiecznie i nienaruszone, a zespół poczuł namacalną ulgę. „To było niesamowite, że udało się przeprowadzić tak złożoną operację, która była całkowicie możliwa dzięki pracy zespołowej, współpracy i wyjątkowemu profesjonalizmowi wszystkich zaangażowanych”, mówi Jim Delgado, główny badacz archeologiczny projektu i starszy wiceprezes w SEARCH Inc.
Andes obserwował aktywność z plaży, podziwiając skomplikowaną choreografię. Minęła prawie dekada, odkąd zauważył belki, a kiedy pierwszy i największy kawałek został wyholowany na brzeg, czule przesunął dłonią po lśniącej powierzchni, wskazując na duży otwór w kształcie kolca. – Wygląda na to, że nadal jest tam metal – zauważył.
Drewno znajduje się teraz w Muzeum Morskim rzeki Columbia w Astorii, gdzie zostanie starannie udokumentowane i zakonserwowane. Każde drewno zostanie szczegółowo zeskanowane, a skany zostaną udostępnione ekspertom od galeonów Manilla na całym świecie, aby lepiej zrozumieć, w jaki sposób zbudowano niezwykłe statki.
Ale niewielka kolekcja skromnego drewna to nie tylko źródło informacji o galeonach Manilla, mówi Delgado. „Te drewno jest również fizycznym dowodem na historie, które były znane i przekazywane z pokolenia na pokolenie”.
Chris Havel, rzecznik Oregon Parks and Recreation Department, mówi, że agencja nie może się doczekać, aby dowiedzieć się, co naukowcy odkryją na temat odzyskanego drewna, „abyśmy mogli podzielić się tą wiadomością z ludźmi, którzy odwiedzają nasze parki”. Ale ostrzega również ludzi, aby nie ryzykowali życiem, próbując odwiedzić puste teraz morskie jaskinie.
„Odwiedzający powinni szanować wszelkie znaki lub ostrzeżenia, które możesz zobaczyć, i powstrzymywać się od szukania artefaktów lub zabierania z naszych parków czegokolwiek poza wspomnieniami zabawnej, bezpiecznej wizyty”.
Źródło wosku pszczelego i porcelany, które wciąż spływa wzdłuż wybrzeża, pozostaje gdzieś na morzu, a MAS będzie kontynuował podwodne poszukiwania kolejnych pozostałości Santo Cristo de Burgos.