Polscy piloci przeszli do historii lotnictwa

0
325
Sebastian Kawa i Sebastian Kot Lampart jako pierwsi przelecieli szybowcem nad szczytem K2 (8611 m n.p.m.) w paśmie górskim Karakorum. (zdjęcie: Marcin Jamkowski, facebook)

Polscy piloci jako pierwsi na świecie przelecieli szybowcem nad szczytem drugiej co do wielkości góry świata K2.

Sebastian Kawa i Sebastian Kot Lampart przeszli w sobotę do historii lotnictwa po wzniesieniu szybowca Ash-25 na wysokość ponad 8611 metrów nad poziomem morza w paśmie górskim Karakorum.

Po locie testowym, który odbył się w piątek, podczas którego piloci osiągnęli wysokość 4600 metrów, Kawa napisał w mediach społecznościowych: „Wzbiliśmy się jedynie na 4600m , ale to i tak cudownie.”

„Oderwaliśmy się dopiero o szesnastej jak cień likwidował już termikę. Mimo to przeleciałem za Indus i poznałem wreszcie kilka obiecujących miejsc, które mogą być drogą w wysokie góry”.

„Można lecieć wzdłuż doliny, ale tam nie ma termiki i najlepiej pokonać barierę 5000 metrów, by nad większością szczytów dostać się do pięknych cumulusów. Potrzeba do tego dwóch rzeczy. Musi być zgoda, by polecieć wcześniej i musimy mieć już szczęście z pogodą.”

CZYTAJ: Trasa rowerowa wzdłuż polskiego wybrzeża nazwana „ukrytą perełką” przez BBC

Następnego dnia polski oddział The Explorers Club ogłosił na Facebooku obok zapierających dech w piersiach zdjęć z kokpitu szybowca: „Dzisiaj o 16:50 czasu miejscowego Sebastian Kawa i Sebastian Kot Lampart jako pierwsi ludzie przelecieli nad szczytem K2 szybowcem. Dzielnie ich wspierał Sławomir Makaruk. Wielkie brawa i szczęśliwego powrotu!”.

Przed historycznym lotem, Kawa, mający na swoim koncie 24 medale mistrzostw świata, w tym 18 złotych, przeleciał nad Himalajami, w tym nad Mount Everestem (8849 m n.p.m.).

Sebastian Kawa i Sebastian Kot Lampart we „Wstajesz i Wiesz” w TVN24 opowiedzieli o szczegółach, związanych z ich niezwykłym osiągnięciem.

„Szybowiec, którym dysponujemy, ma silnik, ale działa on praktycznie do czterech tysięcy metrów. Na silniku nie można wylecieć z doliny, wszystko, co zrobiliśmy, było dzięki prądom powietrznym” – wyjaśnił Kawa.

„Na samej termice nie bylibyśmy w stanie się tak wysoko wznieść. Jeszcze jest zjawisko fal powietrznych, które przechodzą nad górami i odbijają się z ich drugiej strony” – dodał Kot Lampart.

„Tu nawet helikoptery nie polecą do baz, jeżeli szczyty gór są zakryte chmurami. My mamy doświadczenie, potrafimy przewidzieć, jak rozwinie się sytuacja z burzową chmurą, czego można spodziewać się powyżej szczytu. Ważne są precyzyjne umiejętności latania szybowcem. Jakiekolwiek błędy techniczne w sterowaniu mogą się skończyć zderzeniem ze zboczem górskim. To jest podstawowy problem. Drugim jest to, że tego terenu nikt nie zna. Tutaj nikt nie latał przed nami” – przyznał Kawa.

CZYTAJ NA PL.SPORTEN.COM – Natalia Kaczmarek pobiła rekord Polski na 400 m

Trudny lot przez chmury

Jak powiedzieli, cały lot nad K2 trwał około czterech godzin. „W tamtą stronę lecieliśmy z bardzo silnym wiatrem, natomiast musieliśmy później 100 km pod ten wiatr wrócić. Szybowiec jest wyposażony w silnik, niestety na tych wysokościach nie da się go odpalić” – powiedział Kot Lampart.

„Duża wysokość jest paliwem dla szybowca. Możemy ją rozmienić na przelecianą odległość z dużą prędkością, więc pod wiatr udało nam się przelecieć. Musieliśmy po drodze przebijać chmury, trochę oblodzenia też było. My po tym czterogodzinnym locie byliśmy maksymalnie wykończeni. Były ogromne emocje, aparatura tlenowa też sprawiała nam psikusy, ale my te problemy znamy, to jest nasze rzemiosło, poradziliśmy sobie” – dodał Kawa.

CZYTAJ NA F7SPORT.PL – Kontrowersyjna oprawa meczu kibiców Legii Warszawa