Polska wyprodukowała w okresie świąt Bożego Narodzenia rekordową ilość energii z wiatru – do tego stopnia, że krajowy operator sieci PSE: Polskie Sieci Elektroenergetyczne S.A. musiał nakazać operatorom wyłączenie części turbin wiatrowych i w ramach procedury awaryjnej musiał przesyłać energię elektryczną do sąsiednich krajów.
Ciepłe święta sprawiły, że zapotrzebowanie na energię było wyjątkowo niskie, a prądu w systemie zdecydowanie za dużo. Z powodu dużej wietrzności w okresie świątecznym mieliśmy nadpodaż energii elektrycznej w krajowej sieci.
W Boże Narodzenie 25 grudnia, lądowa energetyka wiatrowa wyprodukowała 184,4 GWh energii, co jest najwyższym dziennym wynikiem – zauważa Rzeczpospolita, powołując się na dane PSE.
Wiatr w ciągu całej doby pokrył 44% zapotrzebowania na energię, a w pewnym momencie pokrywał 51% zapotrzebowania. Biorąc również pod uwagę energię słoneczną, odnawialne źródła energii pokrywały 61% zapotrzebowania w okolicach połowy dnia.
W święta Bożego Narodzenia zapotrzebowanie na prąd tradycyjnie jest niskie, bo nie pracują m.in. szkoły, urzędy, centra handlowe, a wiele zakładów produkcyjnych obniża moce. Dodatkowo, były wysokie jak na grudzień temperatury. Wiało bardzo mocno, co skutkowało potężną produkcją energii z farm wiatrowych.
CZYTAJ: Dania sprytnie zamieniła turbiny wiatrowe na wiaty rowerowe
Wysoka produkcja i niski popyt sprawiły, że 25 grudnia trzeba było eksportować do Niemiec około 60 GWh energii, a na Słowację i Ukrainę kolejne 5 GWh – podaje Rzeczpospolita. Kolejne 17,4 GWh zostało przesłane następnego dnia, ponownie głównie do Niemiec.
Nie odbyło się to w ramach handlu energią, ale w ramach systemu awaryjnego, w ramach którego polska sieć może być zmuszona do płacenia krajom sąsiadującym za przejęcie nadwyżki energii, zauważa Business Insider Polska. PSE nie ujawniają jednak, jakie wiążą się z tym koszty.
Pomimo tych transferów, nadpodaż mocy do polskiej sieci spowodowała również, że PSE nakazały czasowe wyłączenie części farm wiatrowych, za co ich operatorzy dostaną później rekompensaty.
Business Insider Polska zauważa, że sytuacje, w których produkcja z OZE jest zbyt duża w stosunku do potrzeb krajowych, należy obecnie postrzegać jako „nową normalność”. Podobne problemy mogą pojawić się w noc sylwestrową, tak jak to miało miejsce w zeszłym roku, kiedy zapotrzebowanie na energię będzie niskie.
Energetycy mówią wprost: — To nowa normalność. Instalacji OZE przybywa i do takich dni, gdy produkcja energii z wiatru lub ze słońca jest zbyt duża jak na krajowe potrzeby, powinniśmy się przyzwyczaić.
CZYTAJ NA PL.SPORTEN.COM – Real Madryt podjął decyzję w sprawie Ancelottiego
Główny problem polega na tym, że Polska nadal większość swojej energii – około 70% – wytwarza z węgla, który jest źródłem dość nieelastycznym. Elektrownie węglowe nie mogą być włączane i wyłączane na żądanie.
Odnawialne źródła energii, zwłaszcza wiatrowe i słoneczne, szybko się rozwinęły w ostatnich latach i zarówno były rząd Prawa i Sprawiedliwości (PiS), który opuścił urząd w tym miesiącu, jak i nowa koalicja rządząca przedstawiły plany kontynuacji tej działalności w miarę wycofywania się węgla.
Jednak produkcja energii ze źródeł odnawialnych, która zależy od warunków pogodowych, jest zmienna i nie zawsze przewidywalna.
Serwis wiadomości i analiz branżowych Energetyka24 zauważa, że w nadchodzących latach planowana jest rozbudowa instalacji magazynowania energii, aby pomóc w zbilansowaniu systemu. Mówi jednak, że samo to nie wystarczy i że Polska musi pomyśleć o tym, jak efektywniej wykorzystać swoje nadwyżki.