Fotograf burzy uchwycił surową elegancję i nieprzewidywalną moc Matki Natury.
Dla fotografa sztuk pięknych Mitcha Dobrownera natura jest najlepszą muzą. Zainspirowany wspaniałymi fotografami krajobrazu z przeszłości — od Ansela Adamsa po Minor White — Dobrowner przemierza Stany Zjednoczone, ścigając burze i niezapomniane krajobrazy.
Kręcąc w czerni i bieli, obrazy Dobrownera nabierają klasycznego charakteru, który pozwala widzom skupić się na potężnych kształtach, które tworzy natura.
Niewiarygodne, że po spędzeniu dużej części swojego wczesnego życia w fotografii, Dobrowner odłożył aparat, gdy przejął obowiązki związane z wychowaniem rodziny.
Na szczęście około 15 lat temu ponownie zainspirował się do realizowania swojej pasji i został wielokrotnie nagradzanym fotografem krajobrazu.
Szczególnie znany ze swoich zdjęć ścigających burzę, jego zaangażowanie w fotografię artystyczną wyróżnia go spośród innych w tej dziedzinie.
Dobrowner wspominał wcześniej w wywiadach, że Ansel Adams był wielką inspiracją. Jakie lekcje z niego stara się więc zaszczepić we własnej pracy?
„Kiedy pierwszy raz wziąłem do ręki aparat miałem 17 lat. Szybko się uzależniłem. Kiedy szukałem, kim jestem i czym jest fotografia, w końcu natknąłem się na zdjęcia zarówno Ansela Adamsa, jak i Minora White’a. To oni zainspirowali mnie w późnych latach nastoletnich. Nigdy wcześniej nie miałem kontaktu z takimi obrazami fotograficznymi jak ich.”
„Kiedy pierwszy raz zobaczyłem ich prace, byłem zachwycony… to było w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku. Może to zabrzmieć trochę banalnie, ale zdjęcia pozostawiły duży ślad w moim życiu. Ich praca była dla mnie oszałamiająca. Chodziło o światło, kompozycję, porządkowanie z nieładu, kontakt z otoczeniem, przy jednoczesnym zajmowaniu się wszystkimi technicznymi aspektami fotografii. Książki Ansela, The Camera, The Print, and The Negative stały się moimi bibliami. I nawet dzisiaj, kiedy patrzę na wspaniałą grafikę lub książkę Ansela Adamsa, mój świat wywraca się do góry nogami”.
„Zdjęcia Minora White’a polegały na wykorzystaniu w kompozycjach światła i cienia. Zostałem nasycony jego obrazami i z tego powodu zacząłem eksperymentować z surrealistycznymi abstrakcyjnymi formami i uważnie obserwować, jak światło porusza się w otoczeniu. Nigdy nie będzie drugiego Ansela Adamsa. Nigdy nie będzie drugiego Minor White. Wiele zawdzięczam tym wspaniałym fotografom z przeszłości, zwłaszcza Anselowi Adamsowi, za ich poświęcenie dla rzemiosła. Ich poświęcenie, determinacja, kunszt i wizja wciąż mnie inspirują. Chociaż nigdy ich nie spotkałem, pomogli mi określić kierunek, w jakim idzie moje życie.”
Dlaczego zdjęcia czarno-białe?
„Czerń i biel interpretują rzeczywistość w sposób, który „widzę” jako fotograf. Moja żona, która jest projektantką i malarką, zawsze dokucza mi i mówi, że jestem ślepy na kolory. Ale nie jestem – po prostu znam nazwy wszystkich kolorów. Jak opisać terakotę, jeśli nie znasz nazwy tego koloru? A w kolorze widzę tylko wtedy, gdy słucham muzyki. Widzę muzykę/orkiestracje w ich różnych tonach. Nie wiem dlaczego… ale to właśnie widzę”.
„Kolorystyka również wydaje mi się zbyt realistyczna i „codzienna”. To jest to, co widzę za każdym razem, gdy się rozglądam, więc jest to dla mnie nudne. Jestem też bombardowany kolorowymi obrazami, czy to w Internecie, w telewizji, na billboardach, w filmach, czasopismach itp. Jestem dość wizualny, więc większość z nich prowadzi po prostu do przeciążenia sensorycznego. Postanowiłem więc pozostawić fotografię kolorową wspaniałym fotografom kolorowym. Widzę też czarno-białe wydruki jako moją ostateczną wizję, produkt końcowy. Jako artysta uwielbiam estetyczne i techniczne wyzwania związane z generowaniem czarno-białego druku o muzealnej jakości”.
Czytaj: Pilot amerykańskich linii lotniczych zrobił zapierające dech w piersiach zdjęcia burzy.
„Jeśli chodzi o fotografowanie burz, jest to swego rodzaju hybryda między fotografowaniem spokojnego krajobrazu a wydarzeniem sportowym. Kompozycje ciągle się zmieniają, światło się zmienia, wieje wiatr, jest hałas, dużo się dzieje i trzeba być skupionym. Czasami przejeżdżasz ponad 500 mil i upuszczasz statyw, a idealna kompozycja pojawia się w chwili, gdy upuścisz aparat; czasami nic się nie dzieje aż do pół godziny później. Czasami nic się nie dzieje. Z Rogerem jako moim przewodnikiem, obliczyłem, że przez ostatnie 11 lat przejechaliśmy ponad 70 000 mil w pogoni za systemami burzowymi. Czasami ścigamy się codziennie, czasami nic się nie dzieje i siedzimy całymi dniami – to najlepsza podróż. Nauczyłem się więc, że cierpliwość jest naprawdę cnotą”.
Koniecznie zajrzyj na f7.pl
Co inspiruje Cię jako fotografa w fotografowaniu burz?
„Myślę, że te nieoczekiwane rzeczy, które rzuca w nas Matka Natura, zwłaszcza gdy zbliża się burza. To surrealistyczny widok. Doświadczam burzy jako żyjącej, oddychającej istoty – podobnie jak człowiek. Rodzi się w sprzyjających warunkach, po urodzeniu jest krucha – może szybko umrzeć – ale gdy już zdecyduje, że przeżyje, może stać się nieprzewidywalna. Może stać się gwałtowna, w miarę dojrzewania może przybierać różne formy. Może stać się superkomórką, owinąć się deszczem, pokazywać chmurę na ścianie, stać się tornadem itp. A gdy się starzeje, w końcu umrze. Żadne dwie burze nie rodzą się dokładnie w ten sam sposób i żadne dwie burze nigdy nie będą wyglądać – ani działać – tak samo. Więc po prostu staram się uchwycić portret tych niesamowitych zjawisk i tego, jak się przed nimi czuję. Staram się robić to najlepiej jak potrafię”.
„Fotografowanie burz uczyniło mnie też lepszym fotografem i osobą. Nauczyłem się, jak lepiej wyciszyć umysł i skoncentrować się. Ponieważ nigdy tak naprawdę nie wiem, jakie będą szczegóły burzy, dopóki nie wyjdę z furgonetki, muszę się skupić. Jest tak wiele elementów, które mogą łatwo przerwać moją koncentrację – hałas, wiatr, ludzie wokół Ciebie. Przez lata nauczyłem się, jak podczas fotografowania wejść w rodzaj stanu Zen. Zwiedzanie kraju i poznawanie ludzi również było inspiracją”.
Czytaj: Wspaniałe zdjęcia uchwyciły burzliwy zachód słońca
Co jest największym wyzwaniem w pogoni za burzą?
„Chodzi o dotarcie do tego „szczęśliwego miejsca”, a następnie ćwiczenie mojego skupienia. Największym wyzwaniem zawsze było oczyszczenie mojego umysłu z codziennego zalewu informacji i „życia”, które zawsze przeszkadza mi w „widzeniu”. Zwykle zajmuje mi kilka dni, zanim mogę nawet podnieść swoje aparaty. W tym czasie mój umysł się oczyszcza i nawiązuję kontakt z tematem, który mam sfotografować, czy to burze, czy pustynne krajobrazy. Tłumaczyłbym to jak przebywanie na zewnątrz w jasnym słońcu, a następnie wejście do ciemnego pokoju. W chwili, gdy wchodzisz do pokoju, nic nie „widzisz”, ale gdy Twoje oczy się przystosowują, zaczynasz znów „widzieć”. Ta umiejętność „widzenia” jest dla mnie najważniejszym aspektem fotografii, wszystko inne jest drugorzędne. Wiem, że jestem gotowy do ponownego fotografowania, gdy mój umysł się oczyści, ponieważ dopiero wtedy czuję się uziemiony i w końcu znów słyszę bicie mojego serca.”
Mitch Dobrowner: Strona internetowa | Instagram