Nigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń. Irene O’Shea dopiero w wieku 102 lat oddała swój pierwszy skok ze spadochronem. Jest najstarszą kobietą, która tego dokonała.
Skoki spadochronowe nie są dla osób o słabych nerwach. Wiąże się to z dużą odwagą, umiejętnościami, zaufaniem, a co najważniejsze bardzo dużym czynnikiem ryzyka.
Chociaż próbują go głównie ludzie w wieku 20, 30 lub 40 lat, starsza kobieta z Langhorne Creek w Australii Południowej skoczyła ze spadochronem i bezpiecznie wylądowała na ziemi.
Irene O’Shea z powodzeniem skoczyła ze spadochronem, zdobywając wiele pochwał i uznania w mediach społecznościowych.
Ale to nie jest powód, dla którego stała się sensacją z dnia na dzień.
Irene miała wtedy 102 lata i jest oficjalnie najstarszą kobietą, która skoczyła ze spadochronem na świecie.
Ta kobieta udowodniła, że wiek nie jest barierą, stając się najstarszą spadochroniarką na świecie po skoku z wysokości 4267 metrów. Jednak nie był to jej pierwszy skok, a trzeci.
Od czasu tego pierwszego skoku z okazji 100 urodzin, Irene skoczyła jeszcze dwa razy w tandemie, w wieku 101 lat i 102 lat, stając się nie tylko najstarszą kobietą, która to zrobiła, ale także najstarszą osobą, która skoczyła z tej wysokości.
Czytaj: Wszystko, co musisz wiedzieć o skokach spadochronowych w Dubaju
Ustanowiła rekord świata w skoku spadochronowym w obecności przyjaciół i rodziny, a także zebrała pieniądze dla Stowarzyszenia Chorób Motorowych Australii Południowej. Według doniesień, Irene skoczyła ze spadochronem na cześć swojej córki, która kilka lat temu zmarła na chorobę neuronu ruchowego.
„Jeśli o mnie chodzi, jestem taka sama jak wszyscy inni, po prostu normalna osoba”, powiedziała Irene, gdy lokalny reporter zapytał, czy jest uzależniona od adrenaliny.
„To było dla mojej córki” – mówi. „Chciałam zrobić coś, aby podnieść świadomość choroby neuronu ruchowego”.
Do tej pory zebrała blisko 12 000 dolarów na chorobę neuronu ruchowego, na którą zmarła jej córka Shelagh w wieku 67 lat.
„Straciłam córkę przez tę straszną chorobę 10 lat temu i tęsknię za nią” – powiedziała Irene.
Pani O’Shea mieszka w tym samym domu w Athelstone, w którym mieszkała od czasu przybycia do Australii z Anglii w 1974 roku. Jeździ własnym samochodem i czyta bez okularów, a poza kilkoma drobnymi problemami cieszy się dobrym zdrowiem. I już myśli o tym, kiedy może nastąpić jej kolejny skok.
„Jeśli będę żyła wystarczająco długo, skoczę na swoje 105 urodziny” – powiedziała.
Koniecznie zajrzyj na f7.pl
To nie jedyne osiągnięcie Irene. Kobieta wspięła się na Uluru w wieku 64 lat, podróżowała po całej Australii z dwoma przyjaciółmi w wieku 70 lat i podróżowała (oczywiście niezależnie) po całym świecie aż do lat 80.
Kiedy w wieku 90 lat doznała niewielkiego udaru, tracąc w ten sposób prawo jazdy, odzyskanie sił, ponowne zdanie egzaminu i przywrócenie prawa jazdy zajęło jej tylko sześć tygodni. Jednak Irene ogłosiła podczas uroczystego lunchu w swoje 105. urodziny w maju tego roku ogłosiła, że nie odnowi prawa jazdy.
Irene nadal mieszka samodzielnie we własnym domu. Ma teraz pięcioro wnucząt, jedenaścioro prawnuków i jednego praprawnuka w wieku 1 roku i 5 miesięcy. Wszyscy są jej wielką radością życia.
Lubi też czytać, lubi różne zagadki słowne i uczęszczać do „klubu osób po pięćdziesiątce”, aby grać w gry planszowe i spotykać się z przyjaciółmi.
Zapytana, czy ma jakieś wskazówki dotyczące długowieczności, Irene po prostu się uśmiecha i wzrusza ramionami. „Nigdy nie wiesz, ile będziesz miał czasu – jeśli masz dożyć 100 lat, to zrobisz. Jeśli nie, nie dożyjesz”.
„Po prostu żyj swoim życiem, to wszystko, co możesz zrobić”.
Irene świętowała swoje 105. urodziny uroczystym obiadem z rodziną i przyjaciółmi.
Czytaj: Ta kobieta w wieku 75 lat inspiruje miliony osób