Niektórym ludziom „sztuka uliczna” kojarzy się z wandalizmem i przestępczością, ale w rzeczywistości jest wielu niesamowitych artystów ulicznych, którym udaje się rozjaśnić nasze dni czasami prostymi, czasem bardziej złożonymi dziełami sztuki inspirowanymi naszym codziennym otoczeniem.
Jednym z tych ulicznych artystów jest Jamie Paul Scanlon, lepiej znany jako JPS, który nie przejdzie obojętnie obok pękniętej ściany, chwastów wyrastających z betonu czy innych prostych rzeczy, które większość ludzi by nawet nie zauważyła. Wykorzystując to miejsce, aby zainspirować samą grafikę i ubarwić codzienne życie ludzi, jest kimś więcej niż zwykłym artystą.
Obecnie JPS jest dobrze znany nie tylko ze swoich sprytnych lokacji i niesamowitych dzieł o tematyce horroru w opuszczonych miejscach, ale także ze swoich zabawnych kalamburów, które nie pozostawiają nikogo bez uśmiechu na twarzy.
Więcej informacji: Instagram | Facebook

Urodzony i wychowany w Weston-Super-Mare, małym nadmorskim miasteczku w Wielkiej Brytanii, twórczość JPS ujawniała się od najmłodszych lat.
„Mój ojciec był bardzo utalentowany w sztuce i bardzo wcześnie nauczył mnie rysować. Niestety, był alkoholikiem i niezbyt miły, więc spędził dużo czasu w więzieniu i zmarł, gdy miałem 18 lat. Gdy coś rysowałem, robiłem duże wrażenie na moich nauczycielach. Było tak przez całą moją szkołę. Mimo że nie miałem dobrych ocen, zawsze miałem piątkę z grafiki i projektowania oraz technologii. Poszedłem na studia, aby zająć się projektowaniem graficznym, ale kiedy miałem 19 lat, wstrzymali wsparcie finansowe, co oznaczało, że musiałem znaleźć pieniądze, aby kontynuować naukę, porzuciłem więc college i znalazłem pracę – naprawiałem obuwie i dorabiałem klucze”.


Po tym, jak dwóch jego przyjaciół zostało zamordowanych, utopił swoje smutki w alkoholu, jego smutek doprowadził go do silnego zażywania narkotyków i JPS stał się bezdomny.
„Regularnie brałem lekkie narkotyki i piłem alkohol, ale to nasiliło się po tym, jak ktoś zamordował dwóch moich najlepszych przyjaciół ze szkoły (w różnych przypadkach w odstępie 6 miesięcy). Potem uzależnienie od alkoholu i narkotyków kontrolowało moje życie i przeniosłem się w świat kokainy, a potem crack. Miałem szczęście, że nigdy nie lubiłem heroiny – wielu ludzi, których znam, zgubiło się na tej drodze”.


Jednak odwiedzenie Wystawy Banksy’ego w Bristolu w 2009 roku było dla niego dużym punktem zwrotnym. Mężczyzna zdał sobie sprawę, że porzucił swój talent i postanowił zmienić swoje życie. Udało mu się odnaleźć pomoc i wrócił do swojego życia, jednocześnie ożywiając swoje rodzinne miasto własnym stylem sztuki ulicznej.
„W 2009 roku, gdy miałem 32 lata, przyjaciel George zabrał mnie na wystawę Banksy’ego w Bristolu. Widziałem tylko fragmenty jego prac, ale George zawsze o nim mówił, więc dołączyłem. To był moment, który zmienił moje życie, tego dnia byłem zdumiony tym, jak szybko można było zastosować pełnowymiarowe prace i jaki szum wywołało to miejsce. To była zdecydowanie najlepsza praca Banksy’ego – uświadomiła mi, jak porzuciłem własne życie i jaką hańbą stałem się przez lata.”


„Poszedłem do mamy i błagałem ją, żeby pozwoliła mi wrócić do domu i powiedziałem, że następnego dnia pójdę na rekonwalescencję. Nie prowadziłem leczenia w domu, w zasadzie zamknąłem się i skupiłem na nauce własnej techniki. Nie chciałem być klonem Banksy’ego. Myślę, że wypracowałem swój własny styl. Brałem udział w konsultacjach i spotkaniach grupowych. ”
johannesfloe.com – Art to remember




„Oczywiście Banksy bardzo mnie zainspirował, ale to już w późnym wieku. Mam kilka różnych dziedzin, które lubię odkrywać w swojej pracy: filmy i muzyka. Nigdy nie jestem przewidywalny. Mogę też inspirować się bieżącymi wydarzeniami, ale wolę malować rzeczy, które nie tracą na ważności”.
Czytaj: Niesamowita sztuka uliczna, która sprytnie współdziała z naturą


Oprócz postaci z popkultury, takich jak bohaterowie, złoczyńcy lub realistyczni bohaterowie horrorów, często wykorzystuje miejskie scenerie, umieszczając swoje dzieła w nieoczekiwanych miejscach i zmuszając je do interakcji.
„Szukam interesujących elementów wyposażenia, funkcji lub kształtów, a potem robię burzę mózgów”.
Czytaj: We Wrocławiu aplikacja pokaże wolne miejsca postojowe


„Dorastałem bardzo biednie, więc próbowanie wyceny mojej pracy było trudne i często byłem oszukiwany. Poza tym okazjonalny hejter może zepsuć życie, ale dobro przeważa nad złem. Uważam, że najbardziej satysfakcjonujące jest to, że ludzie publikują zdjęcia moich prac. To najlepsze uczucie na świecie, aby uszczęśliwiać ludzi, zwłaszcza że noszę tak wiele poczucia winy z osoby, którą kiedyś byłem”.


JPS nie martwi się, że niektórzy ludzie postrzegają jego malowanie jako wandalizm. Mówi: „Myślę, że sztuka jest subiektywna – niektórzy ludzie zawsze będą postrzegać ją jako zbrodnię lub po prostu nie doceniają sztuki tak samo jak inni”.











