Świat arabski wydaje się doświadczać pewnych poważnych zmian, szczególnie jeśli chodzi o dawanie większej władzy kobietom. Geolog Najla Bouden została premierem Tunezji, tworząc historię.
Według doniesień prezydent kraju Kais Saied poprosił ją o utworzenie rządu o ograniczonej sile wykonawczej.
25 lipca prezydent zdymisjonował rząd Hichema Mechichi, zawiesił parlament, uchylił immunitet posłów i przejął władzę sądowniczą.
Opinia publiczna była podzielona w sprawie decyzji prezydenta, ponieważ niektórzy Tunezyjczycy poparli jego apel, inni byli przeciw.
Nominacja nieuczestniczącej dotąd w polityce geolożki wygląda na wybieg prezydenta Kaisa Saida mający uspokoić Tunezyjczyków i Zachód, zaniepokojonych jego autorytarnymi zapędami.
Wszystkie oczy skierowane są na wykładowczyni uniwersytecką z miasta Kairouan, która obejmuje urząd w momencie kryzysu.
Koniecznie zajrzyj na f7.pl
Czytaj: 13. PKO Poznań Półmaraton już niebawem. Będą utrudnienia w ruchu
Politolog Slaheddine Jourchi z zadowoleniem przyjął nominację kobiecej premier, ale ostrzegł, że Tunezja stoi przed zniechęcającymi wyzwaniami gospodarczymi i politycznymi.
„Kiedy patrzymy na CV tej pani, która jest geologiem bez innych specjalizacji ani doświadczenia w wrażliwych rolach, nie wiem, jak dobrze poradzi sobie z tymi ogromnymi, złożonymi problemami” – powiedział AFP.
Kraj zdobył międzynarodowe uznanie za swoje przemiany demokratyczne, ale wielu Tunezyjczyków niewiele się poprawiło w swoim życiu i rozczarowało się do procesu politycznego, który według nich jest dysfunkcyjny i skorumpowany.
Czytaj: Nowy premier Izraela, Naftali Bennett obiecuje zjednoczyć naród