Wypadek karetki na przejeździe kolejowym w Puszczykowie

0
763
Wypadek karetki na przejeździe kolejowym w Puszczykowie.

3 kwietnia doszło do strasznego wypadku karetki w Puszczykowie pod Poznaniem. W sieci pojawiło się wstrząsające nagranie z monitoringu na przejeździe kolejowym. Na filmie widać moment zmiażdżenia karetki przez rozpędzony pociąg oraz manewry, jakie wykonywał kierowca przed uderzeniem. W wypadku zginęły dwie osoby – lekarz i ratownik. Drugi ratownik, który kierował karetką, walczy w szpitalu o życie. Znajduje się w stanie śpiączki farmakologicznej.

Do strasznej tragedii doszło w środę, 3 kwietnia przed godziną 16:00 w Puszczykowie pod Poznaniem. Pociąg na trasie Katowice – Gdynia zmiażdżył karetkę z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu.

W karetce znajdowały się 3 osoby – dwóch ratowników medycznych i lekarz. Jeden z ratowników i lekarz zginęli na miejscu, drugi ratownik, który kierował karetką przeżył, ale jest w bardzo ciężkim stanie.

–  Mężczyzna ma uraz wielonarządowy, przeszedł operację, jest w śpiączce farmakologicznej. Nie informujemy, jakich obrażeń doznał pacjent – powiedziała rzeczniczka Szpitala im. prof. S.T. Dąbrowskiego w Puszczykowie Marzena Rutkowska-Kalisz.

Dodała również, że nie wiadomo, kiedy mężczyzna będzie mógł uczestniczyć w czynnościach z udziałem prokuratora.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Pestki z winogron lepsze niż chemioterapia

Jak doszło do tego tragicznego wypadku? Wszystko widać na nagraniu z monitoringu.

Po wypadku, na miejscu zdarzenia trwały oględziny z udziałem biegłego z zakładu medycyny sądowej. Jak powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Michał Smętkowski „nadal wyjaśniania jest kwestia tego, dlaczego ta karetka znalazła się na przejeździe”.

„Jestem niezwykle wstrząśnięty tą sytuacją, która nigdy nie powinna się zdarzyć. Zginęły osoby, które swoją pracą każdego dnia służyły innym, które ratowały ludzkie życie. Składam wyrazy głębokiego współczucia rodzinie i bliskim” – powiedział wojewoda.

36 sekund na uratowanie życia

Przejazd kolejowy w Puszczykowie jest oznakowany i zautomatyzowany. Nie ma tam dróżnika. Gdy w środę po południu na przejazd wjeżdżała karetka szlabany właśnie się opuszczały.

–  To jest wyskalowane w taki sposób, że czas dojazdu pociągu do przejazdu to jest 30 sekund. A w takim przypadku jak wczorajszy, to 45 sekund – po to, żebyśmy mogli bezpiecznie zjechać – tłumaczył w czwartek „Faktom TVN” Włodzimierz Kiełczyński, dyrektor biura bezpieczeństwa PKP.

Na nagraniu opublikowanym przez OSP.pl widać, że kierowca wykonywał manewry, próbując ustawić się równoległe do torów. Auto częściowo udało mu się ustawić w ten sposób, ale część karetki ciągle była na torowisku. Zderzenia z pociągiem nie dało się uniknąć.

Co dziwi najbardziej, na nagraniu nie widać, żeby któryś z panów próbował opuścić pojazd. Nie widać również, żeby kierowca próbował staranować rogatki. Na wyjście z karetki lub sforsowanie rogatek mieli 36 sekund.

–  Tego typu rogatki wystarczy mocniej pchnąć i się otwierają. Nie wymaga to siły – mówił tuż po wypadku mł. bryg. Sławomir Brandt z wielkopolskiej straży pożarnej.

Także pracownik firmy projektującej linie kolejowe przekonuje, że „rogatki są tak zaprojektowane, by można było je wyłamać. Notabene czasem zdarza się, że rogatki wyskakują przy silniejszym wietrze” – mówi Paweł Wałachowski, który zajmuje się projektowaniem linii kolejowych.

Dlaczego trzej panowie nie zdecydowali się na ten ruch? Wyjaśnia to prokuratura.

Źródło: tvn24/Fakty TVN/ RMF FM

Jesteś z Poznania? Odwiedź f7poznan.pl

Odwiedź f7city.pl. Znajdziesz tam wiele ciekawych artykułów.